Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca jest, wystarczy być dobrym

Krystyna Pohl, 6 lutego 2006 r.
Jeśli nie ustanie migracja polskich spawaczy, to może się okazać, że jest to zawód na wagę złota. A stoczniową produkcję uratują spawacze z Ukrainy.
Jeśli nie ustanie migracja polskich spawaczy, to może się okazać, że jest to zawód na wagę złota. A stoczniową produkcję uratują spawacze z Ukrainy. Marcin Bielecki
Obfitość różnego rodzaju ogłoszeń nie pozostawia wątpliwości. W branży morskiej, tak w kraju jak i za granicą, to praca szuka ludzi a nie odwrotnie.

Rzecz jasna poszukiwani są wysokiej klasy fachowcy. Ci, którzy myślą o wyjeździe powinni dobrze znać język, najlepiej angielski.

Szkolą dla innych

Stocznia Szczecińska Nowa od zaraz może przyjąć ponad stu wysoko wykwalifikowanych spawaczy i monterów. Brak tych osób odczuwają także spółki kooperujące ze stocznią. Ponieważ nie znalazły fachowców na polskim rynku, sięgnęły po cudzoziemców. Dziś zatrudniają około 120 Ukraińców.

Stocznia Gdańska musi zatrudnić 800 osób, a Stocznia Gdynia ponad 150. Obie rozglądają się za obcokrajowcami, głównie z Ukrainy. Brak wykwalifikowanych pracowników w różnym stopniu dotyka cały przemysł okrętowy, także stocznie remontowe. Bierze się to z tego, że naszych stoczniowców chętnie zatrudniają stocznie i firmy budowlane w Europie Zachodniej, gdzie najniższa stawka za godzinę pracy jest i tak wyższa niż u nas. Polacy uczą się języków i wyjeżdżają.

Exodus polskich specjalistów rozpoczął się po wejściu Polski do Unii Europejskiej i nasila się.

Stocznie w kraju wprowadzają motywacyjne systemy płac, premiują wysoką wydajność i brak absencji chorobowej, która jest prawdziwą zmorą. Jednocześnie szkolą nowych spawaczy i monterów nie mając gwarancji, że ci po zdobyciu zawodu i doświadczenia zostaną u nich.

- Gdyby u nas była taka wydajność jak na Zachodzie i stocznie rzeczywiście by za nią płaciły, to nie byłoby chętnych na wyjazdy - mówi jeden ze stoczniowców, który niedawno wrócił z Niemiec. - Tam dostajemy więcej, ale i koszty są wyższe, bo trzeba prowadzić dwa domy. Do tego dochodzi rozłąka z rodziną.

Tylko ten język

Na rynku coraz trudniej jest też o elektromonterów okrętowych. Doświadczonych i ze znajomością języka angielskiego poszukuje spółka Norwegian Staff.

- Natomiast spawaczy mamy nadmiar - przyznaje koordynator Adam Pankowski. - Sporo ich czeka w kolejce na wyjazd do pracy w Norwegii.

Czekają też stolarze i cieśle. Niektórzy ponad rok. Nawet ukończyli kursy języka norweskiego. Pankowski twierdzi, że wiosną powinni wyjechać, bo wtedy ruszą budowy.

Agencja Seven Seas Maritime Services dziennie odbiera ponad 40 telefonów. Poszukuje osób do pracy na platformach wiertniczych na Morzu Północnym i na statkach armatorów angielskich.

- Zainteresowanie jest bardzo duże, stąd taka ilość telefonów - mówi Anna Korzińska, właścicielka agencji. - Niestety, w parze z ochotą nie idzie fachowość, doświadczenie i znajomość języka angielskiego. Szkoda, bo mamy pracę dla prawie pół tysiąca osób.

Pracę dla kilkuset osób ma też agencja SPC International. Poszukuje pracowników do działów hotelowych na dużych statkach wycieczkowych Princess Cruise. Armator posiada 14 wycieczkowców, na każdym z nich jest ponad tysiąc osób załogi. Poszukiwani są barmani, kelnerzy, kucharze, stewardzi, cukiernicy, pracownicy do obsługi statkowych sklepów.

- Wymagane jest doświadczenie i dobra znajomość języka angielskiego - wylicza Michał Ożarowski, specjalista ds. szkoleń. - Rejsy trwają osiem miesięcy a my rocznie na te statki wysyłamy od 350 do 450 pracowników. Ci, którzy pracują dobrze mają gwarancję awansu.

Praca czeka też na wysoko wykwalifikowanych oficerów pokładowych, mechaników i kapitanów biegle znających język angielski.

- Nie mamy problemów z ich zatrudnieniem - zapewnia Michał Czerepaniak z agencji Polaris. - Gorzej jest z marynarzami. Szczególnie, gdy słabo albo wcale nie znają języka. Prawdę mówiąc ich szanse na zatrudnienie są bliskie zeru. Cały czas szukamy chętnych do pracy w działach hotelowych na statkach wycieczkowych. Tu też jest konieczna dobra znajomość angielskiego.

Niedawno 30 osób wyjechało do pracy na duńskim promie. Pracują w systemie miesiąc na miesiąc. Miesiąc ciężkiej pracy i miesiąc płatnego urlopu na lądzie.

Ponad 200 osób znalazło pracę za pośrednictwem Związku Zawodowego Marynarzy i Rybaków Kontraktowych. W większości są to byli rybacy, którzy pracują w przemyśle spożywczym i przetwórstwie rybnym w Anglii, Francji, na Falklandach. Niebawem do Anglii ma wyjechać kilkaset osób do pracy w firmach budowlanych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński