Kłopoty uzbrojonych w rewolwery i pistolety gazowe obywateli zaczęły się gdy policja zaczęła do nich wysyłać wezwania na badania psychologiczne, psychiatryczne i okulistyczne. Na dodatek okazało się, że badania są kosztowne, bo trzeba za nie zapłacić 400 złotych.
- W rękach ludzi jest wiele broni gazowej, więc wśród jej posiadaczy zrobił się spory szum - mówi Jan Milewski, szef zaopatrzenia szczecińskiego sklepu Safari, gdzie m.in sprzedaje się broń.
Zaskoczenie dla uzbrojonych było spore, bo kiedy kilka lat temu ubiegali się o zezwolenie na posiadanie pistoletu gazowego uzyskać je można było bardzo łatwo. Przekładało się to na sprzedaż gazowej broni. Tylko w jednym szczecińskim sklepie miesięcznie sprzedawano 40-50 sztuk.
Chcą się pozbyć
Drogie badania sprawiły, że większość posiadaczy pistoletów i rewolwerów gazowych rezygnuje z broni.
- Jest masa wniosków o wycofanie pozwolenia - przyznaje Anna Kurowska z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Problemem jest jednak to, co zrobić z niepotrzebną już bronią. Nie można jej tak po prostu sprzedać pierwszej lepszej osobie.
- Mamy mnóstwo telefonów z pytaniem czy skupimy taką broń - mówi Jan Milewski.
Sklepy nie są tym jednak zainteresowane, bo drogie i skomplikowane procedury sprawiły, że mało kto ją teraz kupuje. Broń trzeba więc przekazać policji. I to za darmo!
Wybierają miotacz
Pozbywający się pistoletów ludzie nie muszą jednak pozostać całkowicie bezbronni. Kto czuje się zagrożony może kupić zwykły, przypominający dezodorant miotacz gazu. Jest tańszy od pistoletu, a co ważniejsze na jego posiadanie nie trzeba mieć zezwolenia.
- Efekt użycia takiego miotacza jest taki sam jak pistoletu, mniejszy jest tylko oczywiście jego zasięg - mówi Jan Milewski.
Miotacz jest za to bardziej poręczny i łatwiej go schować na przykład w kieszeni.
Policjanci mówią też o jeszcze jednym plusie uszczelnienia wydawania zezwoleń na pistolety gazowe. Tego typu broń do złudzenia przypomina broń na ostre naboje i może służyć jako skuteczny straszak przy bandyckich napadach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?