- Jestem przekonany, że wspólnoty mieszkaniowe szukają oszczędności rezygnując bądź wyraźnie ograniczając korzystanie z naszych usług - twierdzi Sławomir Okruch, mistrz kominiarski. - Z roku na rok mamy mniej zleceń. Od kiedy nie ma rejonizacji, każdy zarządca według własnego uznania zamawia kominiarza.
Zdaniem strażaków, problem zaniedbanych przewodów kominowych daje o sobie znać, kiedy pojawią się pierwsze chłody i utrzymuje się przez całą zimę.
- Na początku października ludzie zaczęli palić w piecach i pojawiły się pożary kominowe - wyjaśnia Robert Tyczkowski, dyżurny miejskiego stanowiska Państwowej Straży Pożarnej. - Jak nastaje mróz to prawie codziennie wysyłamy wóz do gaszenia palącej się sadzy w kominie. Do takiego pożaru musimy wysłać kilkuosobowy zespół oraz wóz strażacki. Gasimy ogień używając prawie takich samych narzędzi, jak kominiarze. Odcinamy dopływ tlenu i przy użyciu kuli wraz z wyciorem częściowo oczyszczamy komin.
Każdą interwencję związaną z zapaleniem w kominie straż pożarna zgłasza do zarządców budynków. Ci powinni jak najszybciej sprawdzić stan techniczny, gdyż mogło w nich dojść do rozszczelnienia kominów.
Tymczasem zarządcy zgodnie twierdzą, że dbają o kominy w budynkach.
- Mamy podpisaną umowę z kominiarzami - wyjaśnia Zdzisław Bubień, prezes BOM-7. - Poza tym nasi pracownicy regularnie sprawdzają stan kominów. Mieszkańcy są zadowoleni z usług firmy kominiarskiej, z której korzystamy. Nie zgłaszają do nas żadnych skarg.
Zdaniem kominiarzy dopiero jak coś zacznie się palić albo dym wydobywa się z kominów, to wtedy administracja przypomina sobie o nich.
- Bywa nawet tak, że administracja jest nieświadoma tego, że kominy w budynkach, w których jest ogrzewanie gazowe albo olejowe powinny być czyszczone dwa razy w roku, a przewody wentylacyjne co najmniej raz - twierdzi Sławomir Okruch.
Kominiarz - gość w domu
Straż pożarna przyjmuje coraz więcej zgłoszeń dotyczących palenia się sadzy w kominach. Za stan techniczny i drożność przewodów kominowych odpowiadają zarządcy. Czy jednak pamiętają oni o swoich obowiązkach?
Henryk Jabłoński, emeryt
Nigdy nie widziałem kominiarza, który czyściłby komin w moim budynku, a od ponad dwudziestu lat mieszkam przy ul. Przeczniczej. Jest to stara zabudowa i wiele rzeczy wymaga konserwacji, ale zarządca o tym nie pamięta. Raz na rok ktoś sobie przypomni, że trzeba sprawdzić instalację gazową. Poza tym nic się nie dzieje.
Kazimierz Zieliński, rencista
Nie mogę narzekać. Regularnie, kilka razy w roku zjawia się u nas kominiarz. Od kilkunastu lat mieszkam w starym budownictwie przy ul. 5-go Lipca. Widać, że kolejny zarządca dba o swoje budynki. Chyba mam szczęście do dobrych gospodarzy.
Liliana Wojciechowska, bezrobotna
Od prawie dziesięciu lat mieszkam w budynku przy al. Wojska Polskiego. Nigdy nie widziałam tam nikogo kto interesował się kominami. Kominiarz nie zabłądził tu do nas już dawno. Wiem jednak, że nie lepiej sytuacja wygląda także w innych budynkach. Moja kuzynka mieszka przy ul. Mazurskiej i nie tak dawno u niej paliła się sadza w kominie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?