Pożar w mieszkaniu. Wewnątrz...nikogo nie było

A i jeszcze jedno. Owszem spłonął tapczan, szkoda tylko, ze oprócz tapczana, spłonął praktycznie cały pokój, popękały szyby w całym mieszkaniu, osmolone zostały wszystkie ściany, wybuchala ceramika, a do tego został uszkodzony sufit, pomiędzy który wyłożona jest słoma gazety i gróz bo to jeszcze stara niemiecka zabudowa.

Ludzie czy wy wiecie co piszecie? Bo zaczynam w to wątpić. Wiem dobrze, że pożar nie został wywołany przez niedopałek, a to dla tego, iż lokatora tego mieszkania nie było w domu napewno dłużej niż kilka godzin. Gdyby pożar został wywołany przez niedopałek, oznaczało by to, ze lokator musiałby z tego mieszkania wyjść stosunkowo niedawno, a do tego pożar wybuchł w pokoju, którego osoba ta nie użytkowała. Zacznijmy może wogóle od tego, iż jak musiał przebiegać pożar skoro moja mama, która zawiadomiła wszystkich o wybuchu tego pożaru zobaczyła dym dopiero kiedy wracała z psem ze spaceru, a nie kiedy na niego wychodziła. My jako lokatorzy tego budynku i tu wypowiem się w imieniu wszystkich mieliśmy tyle szczęścia, ze wszyscy lokatorzy zareagowali, w porę i zdążyliśmy odłączyć dopływ gazu bo inaczej z pożaru jednego mieszkania doszło by do dużo większej tragedii.

Taa tylko 20zł miesięcznie może zainwestuj w reklamę. Dobrze ze nikomu nic się nie stało.