W tym roku możemy mieć spory problem z dostaniem się i wydostaniem się z miasta. Ze wstępnych wyliczeń bowiem wynika, że Żegludze Świnoujskiej może zabraknąć pieniędzy. A to oznacza, że promy mogą przestać pływać.
Pieniądze na utrzymanie promów daje budżet państwa. W tym roku przeznaczył na to 19,3 mln zł.
- W stosunku do naszych potrzeb to o dwa miliony za mało - uważa Leszek Paprzycki, dyrektor ŻŚ.
Za mało, bo w tym roku ŻŚ czekają wydatki. Po pierwsze, trzeba wykonać planowane remonty potwierdzenia klasy promów Bielik I, Bielik II i statku wycieczkowego Regina. Odnowienia klasy wymagają promy Karsibór II i Karsibór III. Bez tego, jednostki nie będą mogły pływać.
Do tego dochodzą też większe wydatki na paliwo. W lipcu ubiegłego roku za tonę ŻŚ płaciła 1,7 tys. zł. Ale w październiku cena skoczyła do 2,2 tys. zł. Gdyby w tym roku ta cena utrzymała się, to na samo paliwo Żegludze Świnoujskiej zabrakłoby około 1,5 mln zł.
Dodatkowe pieniądze na utrzymanie promów może teraz dać tylko budżet państwa, bo miasto ich nie ma. Dlatego prezydent miasta wystąpił do ministra infrastruktury o zwiększenie dotacji na promy o dwa miliony.
Na wypadek gdyby ministerstwo pieniędzy jednak nie dało, dyrektor ŻŚ przygotował plan oszczędności. Dzięki niemu, ma wystarczyć pieniędzy na utrzymanie promów. Plan zakłada, że pracownicy nie dostaną podwyżki, a remonty ograniczone zostaną o ponad połowę.
- Konsekwencją tych działań będzie niewątpliwie ostry konflikt z związkami zawodowymi i utrata ważności dokumentów uprawniających do żeglugi niewyremontowane promy, a tym samym wycofanie ich z eksploatacji - ostrzega prezydenta dyrektor Leszek Paprzycki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?