Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł Arłukowicz: Szpital dziecięcy powinien być w centrum

Anna Miszczyk
– W budynkach po szpitalu miejskim przy al. Wyzwolenia powinna powstać placówka pediatryczna. W centrum powinien być taki szpital – uważa poseł Bartosz Arłukowicz.
– W budynkach po szpitalu miejskim przy al. Wyzwolenia powinna powstać placówka pediatryczna. W centrum powinien być taki szpital – uważa poseł Bartosz Arłukowicz.
SLD zaproponowało, by szpital dziecięcy przenieść do budynków po szpitalu miejskim.

Bartosz Arłukowicz, poseł lewicy przez pół godziny stał przed szpitalem dziecięcym przy ul. Wojciecha i liczył osoby wchodzące do budynku. Naliczył 36 dorosłych z dziećmi. Dla niego to kolejny dowód, że szpital dziecięcy jest potrzebny.

- Nie upieramy się, by był przy tej ulicy, ale powinien być w centrum. Proponujemy, by przenieść go do budynków po szpitalu miejskim - mówił Bartosz Arłukowicz na zorganizowanej przed szpitalem konferencji prasowej.

Zdaniem posła, na przystosowanie szpitala miejskiego do wymogów, które zaczną obowiązywać w 2012 roku, potrzeba od 45 do 65 mln zł.

- Dziś tak naprawdę nikt nie wie, ile będzie kosztowało przystosowanie tego szpitala - dodawał Piotr Kęsik, miejski radny z SLD. - Ale nie wiemy też, ile będzie kosztowała budowa szpitala w Zdrojach. Nasza oferta jest skierowana do wszystkich środowisk - podkreślał.

Propozycję taką mają otrzymać prezydent, marszałek województwa, dyrektor szpitala. Zapytaliśmy, co sądzi o pomyśle prezydent Piotr Krzystek. Do zamknięcia gazety nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Zdaniem dr. Pawła Gonerki, dyrektora szpitala dziecięcego, osoby, które wpadły na taki pomysł, powinny najpierw obejrzeć szpitalne budynki przy al. Wyzwolenia.

- Te budynki nie nadają się do tego, by tam był szpital - mówi dyrektor. - Szpital w Zdrojach nie chciał ich przejąć, mimo dobrej lokalizacji.

Związki zawodowe ze szpitala dziecięcego poinformowały "Głos", że złożą w prokuraturze i CBA zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez dyrektora szpitala Pawła Gonerkę. Zarzucają mu, że podpisywał umowę, w której zobowiązywał się przygotować pomieszczenia pod centrum oparzeń, mimo iż nie przewidywał rozbudowy szpitala. Związkowcy twierdzą, że dyrektor działa na szkodę interesu publicznego.

- 5 lat zabiegaliśmy o budowę centrum oparzeń. Udało się wreszcie pozyskać duże pieniądze, a teraz je stracimy - mówi Mariola Sawicka, przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek i położnych. - Trzeba będzie też zwrócić koszty poniesione przez Fundusze Norweskie. Szpital poniósł także koszty związane z przygotowaniem projektu (100 tys. zł).

Kolejny zarzut to łączenie przez Pawła Gonerkę funkcji dyrektora szpitala dziecięcego i ordynatora oddziału w Zdrojach. Gonerko był też zastępcą dyrektora do spraw lecznictwa w szpitalu w Zdrojach. Związki zawodowe uważają, że dążąc do połączenia placówek dyrektor działa na szkodę szpitala dziecięcego.

Paweł Gonerko twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Umowę podpisywał, gdy nie było żadnej decyzji o połączeniu szpitali (nadal jej nie ma). Połączenie placówek to zaś, jego zdaniem, działanie na korzyść pacjentów i szpitala.

- Różne firmy łączą się, by poprawić swoją sytuację. Bez takiego połączenia szpital dziecięcy zniknie - mówi dyrektor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński