Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Portowcy bez zębów

Przemysław Sas, 7 listopada 2005 r.
Paweł Magdoń (u góry) wreszcie zagrał bezbłędnie w defensywie. Odważnymi wyjściami do przodu starał się też wyręczać niemrawych pomocników. Z prawej Tavares.
Paweł Magdoń (u góry) wreszcie zagrał bezbłędnie w defensywie. Odważnymi wyjściami do przodu starał się też wyręczać niemrawych pomocników. Z prawej Tavares. Andrzej Szkocki
- Powiedzmy sobie szczerze. To nie jest skład, z którym można wojować w lidze - mówi bez ogródek Bohumil Panik, szkoleniowiec Pogoni.

Trener Bohumil Panik zarzucił swoim piłkarzom, że przeszli obok meczu.

- Nie do wszystkich mam pretensję, ale tylko 5-6 zawodników grało na maksa. Reszta nie wykazała większego zaangażowania - stwierdził, nie bez racji, trener portowców.

Pogoń zagrała bardzo słaby mecz. Nie była w stanie pokonać przeciętnej Arki, choć miała za sobą atut własnego boiska, a od 66 minuty grała z przewagą jednego zawodnika. Nic dziwnego, że piłkarzy żegnały przeciągłe gwizdy. Po raz kolejny bowiem na wysokości zadania w Szczecinie stanęli tylko kibice.

Trener Pogoni Bohumil Panik nie miał jeszcze okazji wygrać na własnym boisku meczu ligowego od kiedy wrócił do Pogoni. Jedyne zwycięstwo to 2:1 z ŁKS-em Łódź w Pucharze Polski.

- Mam do dyspozycji 13-14 zawodników i nawet nie ma kogo wpuścić. A gdy jest taki mecz jak ten, kiedy co najmniej 3-4 piłkarzy nie potraktuje go poważnie, brakuje pola manewru - denerwował się Panik.

Pogoń Szczecin - Arka Gdynia 0:0
Więcej o meczu w papierowym wydaniu "Głosu".

Więcej o meczu w papierowym wydaniu "Głosu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński