Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Portowcy bez instynktu zabójcy

Maurycy Brzykcy
Piłkarze Pogoni i jej trener Dariusz Wdowczyk (z prawej) mają o czym myśleć. W pierwszych dwóch spotkaniach grupy mistrzowskiej zdobyli tylko punkt.
Piłkarze Pogoni i jej trener Dariusz Wdowczyk (z prawej) mają o czym myśleć. W pierwszych dwóch spotkaniach grupy mistrzowskiej zdobyli tylko punkt. Andrzej Szkocki
Porażka w Krakowie sprawiła, że Pogoń wypadła poza podium. Bardziej martwi jednak ostatnia dyspozycja zespołu, który nie potrafi wykorzystać słabości przeciwnika.

Krakowska wpadka zespołu trenera Dariusza Wdowczyka nie jest niczym nadzwyczajnym. Oczywiście dramatycznie słaba postawa piłkarzy, czy wysokie rozmiary porażki wołają o pomstę do nieba, jednak w sezonie takie rzeczy się zdarzają. I to niemal każdemu zespołowi (patrz ostatni występ Lecha Poznań w Szczecinie). Zwłaszcza, że Portowcy mogli już poczuć pewien luz. Są w grupie mistrzowskiej, mają zapewniony byt na następny sezon, walczą z najlepszymi o najwyższe cele. Z jednej strony to dobra motywacja, bo po to się gra w piłkę, by walczyć o czołowe lokaty, z drugiej brak ciśnienia, presji, noża na gardle, może się kończyć właśnie tak, jak w Krakowie.

Zadanie władz i sztabu szkoleniowego w tym, by Portowcom nadal chciało się biegać, walczyć na całego i zostawiać serce na boisku. Te dodatkowe siedem spotkań w grupie mistrzowskiej to nie tylko bonus za dobry sezon zasadniczy.

To jest kulminacja rozgrywek. To teraz zapadają najważniejsze decyzje, ważą się losy klubów, zdobywa się medale i zapada w pamięć kibiców. Bo jeżeli kolejne spotkania Portowców się nie ułożą i zespół skończy w okolicach 7. czy 8. miejsca, to więcej będzie się mówić o niewykorzystanej szansie, niż o dobrym sezonie. Piłkarze muszą czuć krew. Mieli Górnika na łopatkach, mieli osłabioną Wisłę, którą każdy przez pięć kolejek pokonywał. I w obu spotkaniach nie wywalczyli zwycięstwa. Przeciwnika trzeba dobić, bez litości.

Tak trzeba zrobić z Lechią Gdańsk w sobotę, bo rywal w odwrotnej sytuacji na pewno się nie zawaha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński