Przed tygodniem Portowcy pokazali kawałek dobrej gry i pokonali Zagłębie Lubin. W sobotę grali w Piotrkowie. Faworytem nie byli, ale mieli chęci sprawić niespodziankę. I początek meczu to potwierdzał.
Seria dobrych akcji i skutecznie je kończyli Arkadiusz Bosy i Mateusz Zaremba. Po 10 minutach Pogoń prowadziła 6:2. Tyle, że gospodarze nie mieli jeszcze powodu by pęknąć. Zabrali się za pracę, poprawili defensywę i po kolejnych 10 minutach prowadzili już 9:8.
Mecz się wyrównał i w 27. minucie był remis 13:13. Ale tak jak przed tygodniem, tak i w Piotrkowie Pogoń zakończyła I odsłonę trzema straconymi bramkami. Rywale objęli więc prowadzenie, a nasz zespół nie ma na tyle dużo potencjału, by na wyjeździe odrabiać duże straty.
Początek po zmianie stron to bramka za bramkę, ale to pogoniarze pierwsi pękli. Dziesięciominutowy kryzys sprawił, że ze stanu 21:19 zrobiło się 25:19, a do końca spotkania pozostawało 11 minut. Tego dystansu szczecinianie nie mogli już zniwelować.
Kontuzję łokcia doznał w trakcie meczu Dawid Krysiak, skrzydłowy Pogoni.
Piotrkowianin Piotrków - Sandra Spa Pogoń Szczecin 29:25 (16:13)
Pogoń: Teterycz, Zapora - Rybski 6, Krupa 5, Bosy 5, Zaremba 4, Krysiak 3, Wąsowski 1, Horiha 1, Jedziniak, Matuszak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?