Chemiczki przegrały we Wrocławiu drugi mecz z rzędu, co nie zdarzyło się im od dawna. Na domiar złego Anna Werblińska nie dokończyła występu z powodu kontuzji. Poczuła ból pleców w tie-breaku, upadła i długo nie podnosiła się z boiska.
- W trakcie meczu nic nie wskazywało na to, że coś może się stać - opowiada Anna Werblińska. - Przy ostatniej piłce wyskoczyłam do ataku. Mocno się wygięłam i poczułam nagłe, silne spięcie w plecach. Zrobiło mi się trochę słabo i straciłam kontrolę nad ciałem. Spadłam, dodatkowo uderzyłam kręgosłupem o ziemię.
Chemik Police gra następny mecz w środę z Agelem Prostejov. Stawką będzie awans z grupy Ligi Mistrzyń. Werblińska jest dobrej myśli, że nie opuści ważnego pojedynku.
- Nasz fizjoterapeuta Rafał Antczak, ksywa "magiczne ręce", od razu się mną zajął - cytuje Werblińską oficjalna witryna Chemika. - Nie będę zdradzała, jak dokładnie wyglądają zabiegi, bo to nasza tajemnica. On ma swoje sztuczki. Ufam mu i wiem, że jego praca przyniesie efekty.
Polecamy na gs24:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?