Apolonia Borzęcka z Wolina, Hubert Ryszka ze Świnoujścia, Katarzyna Szwaja z Kamienia Pom.,Marcelina Lewandowska ze Świnoujścia, Piotr Jasiński i Joanna Panciuchin z wolina oraz Jan Chwalewski z Pabianic i dwójka warszawiaków Ewa Zegler i Dawid Działa - to laureaci tegorocznego II Ogólnopolskiego Dyktanda Ortograficznego Świnoujście 2009.
Laureaci w trzech kategoriach wiekowych: podstawówki, gimnazja o dorośli.
Młodzi warszawiacy są już wprawieni w tego typu konkursach.
- Często jeździmy i często coś wygrywamy - mówi Ewa Zegler.
Jan Chwalewski wśród dorosłych wygrał już po raz drugi.
- Ale w tym roku było trudniej - mówił już po dyktandzie.
Łatwo nie mogło być, bo główną nagrodą był laptop.
- Na taką nagrodę trzeba się trochę pomęczyć - mówiła z uśmiechem dyrektorka GP 2 Edyta Tomaszek.
To właśnie ona razem ze swoimi nauczycielami rok temu wpadli na pomysł organizowania dyktanda. w przygotowaniu tekstów pomagają im wykładowcy z Uniwersytetu Szczecińskiego. W tym roku gościem specjalnym był prof. Wawrzyniec Konarski z Uniwersytetu Warszawskiego.
Andrzej Łukomski ze Świnoujścia śmiał się, że z ortografii może nie jest najlepszy, ale przynajmniej zobaczy, co jeszcze pamięta.
- No i miałem okazję przypomnieć sobie, jak to jest siedzieć w szkolnej ławce i pisać dyktando - żartował.
Piotr Karliński jest dyrektorem Szkoły Podstawowej w Troszynie. Najpierw kibicował swoim uczniom. Potem odwiózł ich do szkoły, wrócił do Świnoujścia i sam zasiadł do pisania.
Michał Miechowicz z wolina sam nie pisał, ale przyjechał specjalnie kibicować swoim koleżankom z gimnazjum w Wolinie. Najwyraźniej pomogło, bo Joanna Panciuchin zajęła trzecie miejsce wśród gimnazjalistów. Jej kolega Piotr Jasiński był drugi. Oboje wrócili do domu z nagrodami: Joanna z mp4, a Piotr z DVD i mp3.
- Najtrudniejsze słowo, to było chyba mitrężyć - mówili oboje.
Zwycięzca wśród dorosłych Jan Chwalewski jest z zawodu elektronikiem. Pracuje przy produkcji wiązek kablowych do samochodów.
- Ale już od podstawówki nie miałem problemów na dyktandach i tak mi zostało - mówi pan Jan. - trzeba dużo czytać, a ja książki uwielbiam. Większość ludzi jest wzrokowcami, ja też. jak się dużo czyta, to w głowie zostaje, jak się pisze różne wyrazy.
Jednym z najstarszych uczestników był Jan Szeliga. Na co dzień prowadzi sklep spożywczy.
- Córka w liceum, wnuczka w gimnazjum, a ja przyszedłem pisać dyktando - żartował. - A niech dzieci i wnuki wiedzą, że nie jestem jest taki stary grzyb.
Zbigniewa Banczerowskiego na dyktando wysłała dowódca jego jednostki Straży Granicznej. Po wyjściu z sali zapewniał, że nie żałuje, bo dobrze się bawił.
- Fajnie było znów usiąść w szkolnej ławce - mówił. - Człowiek już zapomniał, jak to się siedzi i pisze dyktando.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?