Pogrzeb pani Heleny został zaplanowany na 19 października. Kilkanaście minut przed rozpoczęciem pochówku okazało się, że przygotowano nie tę osobę.
- To było coś strasznego - opowiada prawnuczka zmarłej. - Obca kobieta była ubrana w rzeczy babci, leżała w jej trumnie. Natychmiast poprosiliśmy o wyjaśnienie całego zajścia.
Firma pogrzebowa w ciągu kilku minut poprosiła o wydanie właściwych zwłok z chłodni i przygotowała je do pochówku. Nie trwało to dłużej niż 10 minut. Jak do tego doszło? W kostnicy znajdowały się dwa ciała o tym samym imieniu i podobnych nazwiskach. Podczas podpisywania dokumentów zezwalających na wydanie ciała firmie organizującej pochówek, rodzina nie zwróciła na to uwagi.
- Nawet do głowy człowiekowi nie przyszło żeby sprawdzić nazwisko. Jeśli zlecam firmie pochówek to ufam, że wszystko będzie dobrze. A tu tak nie było. Mało tego wydaje mi się, że dokumentu, które podpisywała moja mama nie były nawet jeszcze wypisane - wspomina Nicol Szylar, prawnuczka.
Rodzina o całe zajście obwinia zakład pogrzebowy i domaga się odszkodowania. Przedstawiciel zakładu pogrzebowego, który zajmował się pochówkiem pani Heleny uważa, że takie sytuacje zdarzają się w każdej firmie i winę widzi również po stronie bliskich zamarłej, którzy nie zauważyli błędnego nazwiska.
- Rodzina podpisała zgodę na wydanie ciała o innym nazwisku i takie potwierdzenie mamy zrówno my, jak i córka zmarłej - mówi przedstawiciel zakładu pogrzebowego. - Nazwa “sala rozpoznań” wskazuje na to, że tam następuje pełna identyfikacja zwłok. To nie była sala pożegnań, ani kaplica. Po to prosi się bliskich o rozpoznanie, aby pochować właściwą osobę. Gdy tylko okazało się, że pomylono zwłoki, natychmiast na to zareagowaliśmy. Nic takiego się nie stało. Takie sytuacje mają miejsce. Zdarzenie nie wpłynęło na przebieg pogrzebu.
W ramach zadośćuczynienia firma zaproponowała rodzinie postawienie formy, utrzymanie czystości wokół grobu. Rodzina jednak się na to nie godzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?