Większość z zamordowanych stanowili przedstawiciele polskiej inteligencji: nauczyciele, księża, lekarze, urzędnicy, a także działacze polskich partii politycznych i pomorscy dziennikarze. Ich listy sporządzono jeszcze przed wybuchem wojny, na podstawie doniesień nazistowskich przedstawicieli niemieckiej mniejszości, mieszkających w województwie pomorskim.
Polaków aresztowywano natychmiast po zakończeniu działań wojennych. Zabójstw dokonywano tą samą metodą, co w Katyniu: ofiary podprowadzano do dołu i następnie strzelano im w tył głowy.
Oprócz Polaków w lesie koło Piaśnicy zamordowano i pogrzebano w masowych grobach także nieokreśloną bliżej liczbę niemieckich pacjentów szpitali psychiatrycznych, w tym chorych z takiego szpitala w Lęborku, w którym następnie zainstalowała się szkoła podoficerska SS.
Zbrodni dokonywał m.in. 36. pułk SS dowodzony przez Kurta Eimanna. Oddział ten w ciągu jednego dnia był w stanie uśmiercić radziecką metodą około 150 osób. Dotychczas udało się ustalić nazwiska tylko około 600 zamordowanych tu Polaków z Wolnego Miasta Gdańska i terenów "korytarza". Zginął tu m.in. Leon Wzorek, przedwojenny polski latarnik z Rozewia.
- Niemcy próbowali zatrzeć ślady po zbrodni. Tuż przed końcem wojny utworzyli specjalne komando, które odkopywało zwłoki, paliło je i w specjalnych maszynach mieliło kości - wyjaśnia prokurator Maciej Schulz z IPN w Gdańsku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?