Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorskie drogi jak safari

Marcin Barnowski
Fot. Archiwum
Odszkodowania od Zarządu Dróg Powiatowych w Słupsku domaga się Szymon M., mieszkaniec Gałęzinowa w powiecie słupskim. Chodzi o rekompensatę za wypadek spowodowany przez sarnę.

Pan Szymon 31 maja 2009 roku wieczorem jechał motocyklem do domu. Około godziny 23, gdy był między Możdżanowem, a Bruskowem Małym, niespodziewanie wyskoczyła z rowu na jezdnię sarna. Mimo natychmiastowego hamowania, zahaczył ją przednim kołem i stracił panowanie nad motocyklem, wskutek czego pojazd przewrócił się. Skutki: złamanie śródręcza, potłuczenia, uszkodzenie motocykla.

Zaznacza, że w chwili wypadku był trzeźwy, jechał przepisowo z prędkością około 60 kilometrów na godzinę.

- Pojawienie się sarny na drodze było dla mnie całkowicie niespodziewane, ponieważ na szosie brak było oznakowania ostrzegającego przed możliwością pojawienia się dzikiej zwierzyny - podkreśla. - Gdyby oznakowanie było, liczyłbym się z możliwością spotkania na jezdni dzikiego zwierzęcia i odpowiednio do ostrzeżenia dostosowałbym sposób prowadzenia motocykla. Jestem doświadczonym kierowcą i zawsze w sytuacji ostrzeżenia przed możliwością pojawienia się dzikiej zwierzyny jadę powoli, bliżej osi jezdni i bardziej niż normalnie kontroluję sytuację na obu poboczach wypatrując ewentualnych zwierząt.
W wyniku obrażeń był cztery dni w szpitalu, następnie aż do 30 sierpnia 2009 przebywał na zwolnieniu lekarskim. - Uraz, którego doznałem wskutek niewystarczającego oznakowania drogi, powodował silny ból i cierpienie. Uważam, że należy mi się za to zadośćuczynienie - mówi Szymon M.
Chce także odszkodowania za zmniejszenie zarobków spowodowanych zwolnieniem oraz za uszkodzenia motocykla.

- Jestem zawodowym żołnierzem, służę w Marynarce Wojennej RP. Przez to, że byłem niezdolny do służby, nie wykonałem limitu wypływanych dni, co odbije się na moim wynagrodzeniu w ten sposób, że utracę w przyszłym roku dodatek morski w kwocie 300 złotych miesięcznie, co daje stratę 3600 złotych przez 12 miesięcy - zaznacza. W sumie jego roszczenie z tytułu zadośćuczynienia i odszkodowania opiewa na prawie 10 tys. zł.
Mariusz Ożarek, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Słupsku wie już o tym roszczeniu. Powiedział nam jednak, że odszkodowania i zadośćuczynienia dla żołnierza nie będzie. - To wypadek losowy. Nie ma w tym naszej winy, że komuś wybiegła na drogę sarna, ani że nie ma tam znaku, bo wcześniej nikt nam nie sygnalizował potrzeby jego ustawienia. A odszkodowanie mogłoby być wypłacone tylko wówczas, gdybyśmy w czymś uchybili - wyjaśnił.

Dodał, że znaki przestrzegające przed zwierzyną zarząd dróg powiatowych ustawia na wniosek kół łowieckich. W tym przypadku takiego wniosku nie było.
Jednak pan Szymon nie zamierza dać za wygraną. Ustalił już, że zwierzęta często pojawiają się na odcinku drogi, gdzie miał wypadek. Dowodem są m.in. mysliwskie ambony, usytuowane blisko drogi. Pośrednio potwierdza to także Iwona Waliłko, sołtys Bruskowa Małego - Te ambony myśliwi stawiają na nasz wniosek. Chodzi o ochronę pól przed zwierzyną - wyjaśnia.
- No właśnie - punktuje pan Szymon. - U nas chroni się przed dziką zwierzyną pola, ale kierowców to już nie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński