Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polskie promy, których nie ma i miliony euro, które mogą stracić Szwedzi

Bogna Skarul
Bogna Skarul
Chodzi o naprawdę duże pieniądze, które możliwe, że port w Ystad będzie musiał oddać za niewywiązywanie się z umów międzynarodowych. A to głównie przez brak polskich promów.

Port w Ystad wspólnie z PŻB (Polferries) oraz Gaz Systemem ubiegał się o granty z UE na dofinansowanie rozbudowy i zwiększenia możliwości i zdolności przewozu w bardziej ekologiczny sposób pomiędzy portami Świnoujściem a Ystad.

Chodzi o umowę wartą 130 mln euro, którą w 2016 Polska Żegluga Bałtycką podpisała z władzami Ystad.

Szwedzi zobowiązali się do przebudowy dwóch nabrzeży w porcie, by dopasować je do przyjęcia specjalnego rodzaju promów pasażersko-samochodowych. Polska tymi promami miała przewozić ładunki i pasażerów i cumować w szwedzkim porcie.

- Aplikacja była wspierana przez oba rządy - polski i szwedzki - mówi Björn Boström, dyrektor portu w Ystad. - Problem polega na tym, że Port w Ystad wypełnił wszystkie swoje zobowiązania jakie wynikają z aplikacji, natomiast ani Polferries ani Gaz System nie spełniły swoich. Teraz to dla nas duże ryzyko, że UE zastopuje dalsze finansowanie dla portu w Ystad, a także będzie domagała się zwrotu środków już spożytkowanych.

ZOBACZ TEŻ:

23 czerwca 2017 roku miała miejsce uroczystość, podczas której Mateusz Morawiecki wziął wbił nim nit w stępkę pod budowę promu w Szczecinie

Szczecin. Ile kosztował prom, którego nie ma? Wydano już nie...

Pieniądze są wypłacane na podstawie jasno sprecyzowanych w umowie wymogów, które określają co i w jakim terminie należy wykonać. Polska zobowiązała się, że stare polskie promy już od 2019 roku na trasie Świnoujście - Ystad będą zastępowane nowymi. Nowe promy są konieczne, bowiem właśnie „pod nie” port w Ystad rozbudował swoje dwa nabrzeża. Chodziło o to, aby były dopasowane do przyjęcia specjalnego rodzaju promów pasażersko-samochodowych - ropaxów. Te nowe promy miały powstać w polskich stoczniach.

Dyrektor Björn Boström i Ambasada Szwedzka w Warszawie otrzymały stanowisko wiceministra infrastruktury Marka Gróbarczyka, który potwierdził istotność tego projektu.

- Teraz oczekujemy, że polski rząd wesprze naszych partnerów w realizacji wymogów określonych w umowie, którą sami podpisali - podkreśla Björn Boström. - Bo jest to szerszy projekt- dla całej UE, nie tylko Szwecji i Polski.

ZOBACZ TEŻ:

- Stępka stała się wstydliwym symbolem nieudolności i politycznego oszustwa tej władzy nie tylko w Polsce, ale też za granicą - komentuje tę sprawę poseł Arkadiusz Marchewka, wiceprzewodniczący sejmowej komisji ds. gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. - Do tej pory słyszeliśmy tylko o niespełnionych obietnicach, a teraz dowiadujemy się też o niezrealizowanych umowach. Polsko-szwedzkie relacje są niezwykle istotne dla naszego regionu, w szczególności dla polskich armatorów, którzy przewożą promami pasażerów i towary na linii Świnoujście-Ystad. Przez lata relacje pomiędzy polskimi i szwedzkimi portami układały się dobrze. Jednak przez amatorszczyznę i nieudolność obecnej władzy, budowane przez wiele lat zaufanie do polskich instytucji może zostać zatopione. Skala niekompetencji przy rzekomej budowie promu przeraża. Szkoda, że skutki tej kompromitacji mają już zasięg międzynarodowy.

O opinię w tej sprawie zwróciliśmy się też do Ministerstwa Infrastruktury. Czekamy na odpowiedź.

Zobacz artykuł z 2017 roku: Położono stępkę pod budowę pierwszego promu w Stoczni Szczecińskiej

ZOBACZ TEŻ:

Trzecia rocznica szczecińskiej stępki, czyli "gorący kartofe...

Bądź na bieżąco i obserwuj:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński