Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska przegrała ze Słowacją

KRZYSZTOF DZIEDZIC
W 85 minucie Polska prowadziła w Bratysławie ze Słowacją 1:0. A potem w ciągu dwóch minut po błędach nasi piłkarze trafili z nieba do piekła.

Słowacja - Polska 2:1 (0:0)

Bramki: dla Słowacji - Sestak 2 (85, 86); dla Polski - Smolarek (70)

Słowacja: Senecky - Pekarik, Petras, Durica, Cech - Sapara (73 Jakubko), Zabavnik (83 Kozak), Sestak, Hamsik, Jendrisek (80 Obżera) - Vittek.

Polska: Boruc - Wasilewski, Żewłakow, Dudka, Wojtkowiak - Błaszczykowski, M. Lewandowski, Murawski (65 Garguła), Smolarek - Guerreiro (89 R. Lewandowski) -
Brożek (84 Krzynówek).

Widzów: 1200

Część słowackich kibiców zbojkotowała mecz w proteście przeciwko swojemu
związkowi piłki nożnej (w którym, podobnie jak w polskim, korupcja była na porządku dziennym). Nic więc dziwnego, że polscy fani skandowali: - Jesteśmy u siebie!

Słowacki pressing

Słowacy od pierwszej minuty grali bardzo uważnie w obronie. Pozwalali polskim
piłkarzom rozgrywać piłkę na naszej połowie boiska, ale na słowackiej części gry podopieczni Leo Beenhakkera spotykali się z ostrym pressingiem. A ponieważ murawa boiska w Bratysławie nie była w najlepszym stanie, to biało-czerwoni mieli problemy ze stwarzaniem sytuacji pod bramką gospodarzy.

W 28 minucie Polacy przeprowadzili najładniejszą akcję w pierwszej połowie. Rafał
Murawski zagrał w pole karne górną piłkę do Pawła Brożka. Ten umiejętnie zgrał ją
klatką piersiową do Euzebiusza Smolarka. Ebi uderzył z kilkunastu metrów, ale poślizgnął się przy strzale i był tylko rzut rożny.

W 42 minucie Murawski dobrze wyszedł do podania lewą stroną i znalazł się w polu karnym rywali. Tam popatrzył i odegrał na piętnasty metr do Jakuba Błaszczykowskiego. Nasz prawy pomocnik przyjęciem zgubił rywala i uderzył - niestety za mocno, a za mało precyzyjnie. I piłka przeleciała nad poprzeczką. To była najlepsza okazja do zdobycia prowadzenia w pierwszej połowie.

Boruc, Dudka - co wyście zrobili?

Pierwsze 15 minut drugiej połowy to lepsza gra Słowaków, którzy robili wrażenie
szybszych od Polaków. Wygrywali pojedynki jeden na jednego, w których najważniejsza była walka o piłkę.

Dwa razy Boruca zaniepokoił Erik Jendrisek. Na szczęście później gra się wyrównała, a w 70 minucie biało-czerwoni przeprowadzili skuteczną akcję. Z lewej strony pola karnego Grzegorz Wojtkowiak zagrał do Brożka. Ten podał przed polem karnym Słowaków do Błaszczykowskiego i wbiegł w pole karne. Kuba odegrał mu piłkę z "klepki" nad obrońcami przeciwników, Brożek ją przyjął i znalazł się przed bramkarzem gospodarzy. Miał jednak oczy szeroko otwarte i dostrzegł
znajdującego się w lepszej pozycji Smolarka. Zagrał mu, a Ebi strzałem do pustej bramki dopełnił formalności.

Potem nasi piłkarze umiejętnie utrzymywali się przy piłce i wydawało się, że dowiozą cenną wygraną do końca. Jednak zdeterminowani Słowacy nie rezygnowali
i w końcówce po akcjach prawą stroną i posłaniu piłki w pole karne Sestak wykorzystał błędy Artura Boruca oraz Dariusza Dudki strzelając dwa gole. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry mógł wyrównać Robert Lewandowski, ale zabrakło mu trochę precyzji.

Wygrana Czechów

W innym ważnym meczu dla sytuacji w czołówce tabeli grupy 3 Czesi pokonali 1:0
Słoweńców. Tym samym Czesi odnieśli pierwsze zwycięstwo w eliminacjach, a Słoweńcy po raz pierwszy zeszli z boiska pokonani.

Mecz był bardzo słaby - na boisku panował chaos. W 62 minucie po dobrej akcji lewą stroną boiska i dokładnym dośrodkowaniu Marka Jankulovskiego zamykający akcję Libor Sionko strzałem głową zdobył z kilku metrów gola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński