Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityczny szantaż?

Paweł Słomkowski, 23 grudnia 2004 r.
Być może w przyszłym roku szkolnym w przedszkolu na ul. Tomaszowskiej nie będzie się już bawiło tyle dzieci.
Być może w przyszłym roku szkolnym w przedszkolu na ul. Tomaszowskiej nie będzie się już bawiło tyle dzieci. Andrzej Szkocki
- Dlaczego chcą sprywatyzować akurat nasze przedszkole? Dlaczego nikt nas o tym nie informuje? Dokąd poślemy nasze dzieci, jeśli nie będzie nas stać na przedszkole prywatne? - pytają rodzice dzieci z PP-5, przeznaczonego do prywatyzacji.

Przedszkole Publiczne nr 5 na ul. Tomaszowskiej w Szczecinie to kolejna placówka przeznaczona przez miasto do prywatyzacji. Rodzice nie zgadzają się i chcą przekonać do swoich racji radnych i kuratora.

Urząd Miasta w związku z poszukiwaniem oszczędności zaplanował restrukturyzację sieci przedszkoli. Pierwotnie zakładano likwidację trzech przedszkoli i prywatyzację pięciu.

Rada Miasta podjęła uchwały o zamiarze likwidacji siedmiu przedszkoli, z których cztery mają zostać sprywatyzowane.

Rodzicom z PP-13 udało się przekonać prezydenta, aby wycofał projekt uchwały likwidacji ich przedszkola. Rodzice z pozostałych przedszkoli też zamierzają walczyć o uratowanie placówek. Protesty piszą już rodzice z filii PP-47 na ul. Koszalińskiej.

We wtorek odbyło się natomiast spotkanie rodziców z PP-5 z radnymi, którzy głosowali przeciwko likwidacji przedszkola.
Dlaczego my? Argumenty rodziców przeciwko likwidacji bądź prywatyzacji przedszkoli są w każdym przypadku podobne: rodziców nie stać na posyłanie dzieci do dwa razy droższych przedszkoli niepublicznych.

- W naszym przedszkolu jest 15 samotnych matek, które korzystają z dofinansowania Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Na pewno nie będzie ich stać na przedszkole prywatne - przekonywali oburzeni rodzice dzieci z PP-5.

Obawiają się także o miejsca dla swoich dzieci w innych przedszkolach, które przeważnie są przepełnione.

- Nie będziemy wozić przecież naszych dzieci na os. Kasztanowe, dlatego że tam są wolne miejsca - denerwują się.

Rodzice martwią się, że dzieci nie zdołają się przystosować do nowego środowiska, nie rozumieją też dlaczego akurat ich przedszkole zostało przeznaczone do likwidacji i dlaczego nikt ich o tym nie informuje. Pogląd ten podzielają radni przeciwni prywatyzacji.

- Na sesji Rady Miasta publicznie zadałem pytanie na jakich zasadach wytypowano przedszkola do prywatyzacji - mówił na spotkaniu z rodzicami z PP-5 radny Bartosz Arłukowicz. - Odpowiedzi nie uzyskałem.

- Urzędnicy mówią, że prywatyzacja przyniesie oszczędności, ale w projekcie budżetu kwoty na przedszkola są takie same, jakie były przed restrukturyzacją - dodała radna Małgorzata Jacyna - Witt.

Urząd odpowiada

Urzędników z Wydziału Oświaty i Kultury Fizycznej poprosiliśmy, aby ustosunkowali się do wątpliwości rodziców i radnych. Wydział zrobił to pisemnie. Oto co przemawia za likwidacją tych, a nie innych przedszkoli:

"Ważnym kryterium w doborze przedszkoli przygotowywanych do całkowitej likwidacji było wypowiedzenie przez Politechnikę Szczecińską umowy najmu pomieszczeń, w którym funkcjonuje PP-28, niedobór dzieci w PP-25 (na 75 miejsc 65 dzieci zapisanych), w Filii PP-47 (na 75 miejsc 37 dzieci zapisanych), a także słaba baza lokalowa dwóch ostatnich przedszkoli.

Kryterium przekształcenia przedszkoli publicznych w niepubliczne było usytuowanie placówki, gdzie w pobliżu funkcjonuje kilka przedszkoli, a także dobra baza lokalowa, aby rodzice nie musieli wnosić dodatkowych opłat w czesnym, na doposażenie i poprawienie stanu technicznego budynku."

Rodzice z PP-5 twierdzą jednak, że dowiedzieli się, iż z wolnymi miejscami w najbliżej położonych przedszkolach będzie problem.

Urzędnicy zapewniają, że "wszystkie dzieci z likwidowanych przedszkoli otrzymają w pierwszej kolejności miejsca w wybranych placówkach", a w niektórych przedszkolach będzie możliwość utworzenia dodatkowych oddziałów.

Miasto szacuje, że będzie musiało zapewnić około 250 miejsc dla dzieci z likwidowanych i prywatyzowanych przedszkoli, co nie będzie problemem.

Konsultować nie musimy

Wydział nie zgadza się z zarzutem, że nie informuje rodziców o swoich planach. Twierdzi, że jest zobowiązany poinformować rodziców o zamiarze likwidacji przedszkola co najmniej pół roku przed terminem likwidacji. Placówki mogą być zlikwidowane dopiero 31 sierpnia, więc na razie urzędnicy nie muszą informować o niczym rodziców.

"Organ wykonawczy, jakim jest Prezydent Miasta Szczecina mógł poinformować rodziców i kuratora o zamiarze likwidacji dopiero po podjęciu przez Radę Miasta Szczecina uchwały o zamiarze likwidacji, co też na spotkaniach z Radami Rodziców czyni. Ponadto informuję, że organ prowadzący szkołę nie jest obowiązany konsultować swoich zamierzeń z rodzicami, jedynie jest zobowiązany ich o tym powiadomić" - czytamy dalej.

Prawo prawem, ale czy urzędnicy nie mogliby wcześniej powiedzieć rodzicom o swoich planach względem ich dzieci? Może udałoby się uniknąć niepokojów społecznych i nerwowych sytuacji?

- Radnym zależy na głosach. Jeśli chcą państwo uratować przedszkole muszą państwo zastosować polityczny szantaż - przekonywała rodziców radna Małgorzata Jacyna - Witt. - W tamtym roku udało się tą metodą uratować wszystkie przeznaczone do likwidacji szkoły.

Czy rodzice zastosują się do tych wskazówek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński