"Selekcja" jest oparta na zasadach rekrutacji do jednostek specjalnych. Odbywa się rokrocznie od 1998 roku i za każdym razem gromadzi setki chętnych. Jednak zanim trafi się na poligon trzeba przejść etap "Preselekcji", która została rozegrana na warszawskim Bemowie, na obiektach Wojskowej Akademii Technicznej.
Tutaj organizatorzy sprawdzili w krótkim czasie wydolność i wytrzymałość siłową kilkuset osób, które zgłosiły się, żeby przeżyć przygodę życia. Nie wszystkim się udało. Ćwiczenia były proste, ale chodziło przede wszystkim o ilość powtórzeń w ciągu minuty. Nowością był bieg w kamizelce kuloodpornej i podnoszenie worka. Na drugi etap, czyli wyjazd na poligon, zakwalifikowało się znacznie mniej osób.
- Po preselekcji do dalszego etapu wyłoniliśmy grupę 82 osób, w tym gronie znalazły się trzy panie - mówi major rezerwy Arkadiusz Kups, szef "Selekcji".
Jednak zanim trafili na poligon, odbył się etap miejski.
- Dostaliśmy adresy, pod które należało się udać, żeby uzyskać potwierdzenie od instruktorów, ze znalezieniem jednej ulicy były problemy - opowiada Anna Gołąb z Widuchowej koło Gryfina, która nosiła numer "45". - Potem było klasyczne "przesłuchanie" do którego trzeba było przygotować legendę, czyli historię w oparciu o wiedzę z poligonu drawskiego. Potem było czołganie w parach jakieś sto metrów pod górę, byłam w parze z dziewczyną. Dałyśmy radę, jestem dumna z siebie.
Na poligonie ruszyli drogą czołgową.
- To był wbrew pozorom trudny i forsowny marsz: w górę i w dół, jakieś 20 - 30 kilometrów - opowiada pani Ania. - Jakieś osiem kilometrów przed końcem poczułam ostry ból brzucha.
Anna trafiła do obozowiska, potem do szpitala z podejrzeniem zapalenia wyrostka robaczkowego. Ostatecznie okazało się, że był to piasek na nerkach.
- Żałuję, że nie udało mi się dotrwać do końca, byłam dobrze przygotowana. Szkoda, ale już myślę o przyszłorocznej edycji - zapewnia nasza rozmówczyni.
Wbrew pozorom udział w "Selekcji" to nie tylko ćwiczenie mięśni, ale również szarych komórek. Uczestnicy musieli być przygotowani z wiedzy o historii Polski, a w szczególności znać władców Polski z dynastii Piastów, polskie zwycięstwa militarne do czasów rozbiorów, czy okres powstawania Solidarności. To nie wszystko, również musieli popisać się wiedzą o współczesnym Wojsku Polskim, jego strukturze, uzbrojeniu, historii pododdziałów specjalnych.
- Uczestnicząc w "Selekcji" zauważyłam, że z roku na rok jest mniej pań - mówi - mówi Dorota Papież ze Szczecina. - Szkoda, ale znam również mężczyzn, którzy są dobrze przygotowani kondycyjnie, jednak obawiają się sprawdzić w selekcji.
Najważniejsze, żeby nie dać się podejść. Do historii zmagań przeszło to, dwa lata temu ostatniej doby na poligonie z rywalizacji odpadło 10 osób. I to w jaki sposób? Podali swoje nazwisko osobom podającym się za pracowników centralnego biura śledczego. Zapomnieli, że w grze są tylko numerami.
- Zaproponowano im pracę w służbach, podali nazwisko i tym samym odpadli z gry, bo podstawową zasadą jest zakaz podawania tych informacji, można je podać tylko majorowi Kupsowi i to na hasło - mówi Marcin Bielecki, fotoreporter PAP, który fotografował zmagania uczestników gry.
W tym roku organizatorzy "Selekcji" ściśle współpracowali z oddziałami specjalnymi Żandarmerii Wojskowej oraz z Biurem Operacji Antyterrorystycznych. Uczestnikom gry towarzyszyli instruktorzy z tych formacji. - To była najtrudniejsza edycja z dotychczasowych - mówi major rezerwy Arkadiusz Kups, szef "Selekcji".
- W tym roku sprzyjała nam pogoda, po kilkugodzinnych ulewach, robiło się upalnie, a w nocy temperatura spadała do 7 stopni Celsjusza.
Wśród finałowych atrakcji na poligonie było desantowanie ze śmigłowca Mi-8, strzelanie, czołganie, tor wodny. - O tym jak było trudno niech świadczy to, że ubiegłoroczny finalista nie zdołał ukończyć w tym roku "Selekcji" - dodaje major Kups. - Przy okazji pragnę podziękować za życzliwość komendzie poligonu i Nadleśnictwu Drawsko.
Uczestnictwo w grze to także przepustka do pracy na przyszłość, nie jest tajemnicą, że finaliści gry otrzymają propozycję pracy w służbach specjalnych.
- Tegoroczną "Selekcję" ukończyło siedemnastu uczestników, nie ma wśród nich ani jednej pani - mówi major Kups. - W ubiegłym roku było to sześć osób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?