Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant ukarany

Marcin Wasilewski, 4 września 2004 r.
Dwa lata zakazu prowadzenia samochodu oraz grzywny o łącznej wysokości 2500 zł, to kara, jaką wymierzył sąd stargardzkiemu policjantowi za prowadzenie auta po pijanemu.

Wczoraj w Sądzie Rejonowym w Stargardzie odbyła się rozprawa kończąca proces oficera policji oskarżonego o prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu.

- Oskarżony jest winny bez żadnej wątpliwości - stwierdziła sędzia prowadząca rozprawę.

Piotr H. został wyrokiem sądu skazany na pozbawienie prawa prowadzenia pojazdów mechanicznych na dwa lata, karę grzywny w wysokości 2 tysięcy zł oraz na wpłacenie na rzecz Stowarzyszenia Osób Poszkodowanych w Wypadkach Drogowych "Alter Ego" 500 zł.

Mecenas rozmywał argumenty

2 września 2003 znaleziono Piotra H. śpiącego w samochodzie zaparkowanym na parkingu przy cmentarzu komunalnym. Badanie, któremu został poddany, wykazało że miał wtedy 1,7 promila alkoholu we krwi. Obrońca nie kwestionował tego, że będąc pod wpływem alkoholu oskarżony spał w samochodzie. Twierdził jednak, że nie jest to równoznaczne z prowadzeniem auta. Tymczasem jeden ze świadków zeznał, że widział Piotra H. prowadzącego samochód na krótko przed tym jak został on znaleziony na parkingu.

- Świadek kłamie, a jej zeznania są niewiarygodne - zarzucał obrońca Piotra H.

Jego zdaniem o braku wiarygodności dla świadka miało świadczyć to, że nie powiadomiła ona o zajściu stargardzkiej komendy policji, lecz wojewódzką. Kobieta, której zeznania obciążały oficera policji, twierdziła również, że nie kontaktowała się w czasie zajścia z jednym ze stargardzkich policjantów. Ale analiza bilingów telefonicznych wykazała, że było inaczej. Obrońca twierdził, że zeznania świadka były wynikiem personalnej rozgrywki pomiędzy policjantami.

Wczoraj na pytania sądu odpowiadał lekarz, który badał oskarżonego 2 września. Jego zeznania miały potwierdzić, czy Piotr H. w czasie przebywania w przychodni próbował dzwoniąc do różnych osób, by zapewnić sobie alibi.

- Zeznania lekarza nie potwierdziły, że oskarżony dzwonił przy nim i organizował sobie alibi. Rozmywa się zatem kolejny argument podnoszony przez prokuraturę - twierdził obrońca.

Ciągle na służbie

Obrońca Piotra H. podkreślał, że oskarżony ma doskonałą opinię wśród przełożonych i w związku z tym nie został odsunięty od pełnienia obowiązków służbowych. Stwierdził on, że przełożeni i rzecznik dyscyplinarny badali jego sprawę i podważali wiarygodność zeznań obciążających Piotra H.

Tymczasem po ogłoszeniu wyroku przewodnicząca składu sędziowskiego podkreśliła, że nie było podstaw do podważenia wiarygodności świadka, którą kwestionowała obrona. A to, że oskarżony o prowadzenie pod wpływem alkoholu policjant nie został odsunięty od pełnienia obowiązków jest, jej zdaniem, typowym dla stargardzkiej komendy posunięciem.

- Doświadczenie sądu jest takie, że ogólnie przyjętą praktyką w stargardzkiej komendzie jest dopuszczanie do wykonywania obowiązków służbowych policjantów, przeciwko którym toczą się sprawy karne. A nawet tych, którzy zostali skazani wyrokiem sądu pierwszej instancji - dodała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński