Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant skarży na przełożonych. Znów grozi mu zwolnienie.

Mariusz Parkitny
Staram się, aby warunki pracy w policji były takie jakie powinny - powtarza Marcin T.
Staram się, aby warunki pracy w policji były takie jakie powinny - powtarza Marcin T. archiwum
Przywrócony niedawno do pracy policjant znów narobił sobie kłopotów. Grozi mu ponowne zwolnienie za wywiad dla mediów. Mówił w nim m.in. o brakującym mydle i rękawiczkach.

O asp. Marcinie T. ze Szczecina pisaliśmy już wielokrotnie. Ten były antyterrorysta przez lata dawał się we znaki przełożonym. Skarżył się na mobbing w pracy, znęcanie, złe warunki pracy w komendzie, a nawet na agresję jednego z komendantów.

Skargi jakie pisał do zwierzchników (lub na nich) można liczyć w dziesiątki. Za swoją pisemną aktywność miał nawet postępowanie dyscyplinarne. W końcu został wydalony ze służby. Ale po kilku latach sporów sądowych, komendant wojewódzki w Szczecinie musiał z powrotem przywrócić go do pracy.

Obecnie aspirant T. ściga przestępstwa gospodarcze z ramienia szczecińskiej komendy. Nie zaprzestał jednak szukania nieprawidłowości w policji.

Poskarżył się m.in. na brak mydła, czy dozowników na mydło w toaletach w komendzie. Inspektor sanitarny przyznał mu rację. W lutym T. mówił o tym w audycji Radia Szczecin. Twierdził m.in., że policjanci nie mieli środków zabezpieczających nawet podczas czynności przy odnalezieniu zwłok.

Gdy o audycji dowiedział się komendant miejski policji, wszczął postępowanie dyscyplinarne. Zarzuca podwładnemu przekroczenie uprawnień m.in. za wypowiedzi w imieniu policji w sprawach doposażenia jednostek w materiały BHP, udzielanie informacji w działaniach podjętych przy znalezionych zwłok, czy o czynnościach związanych z wystawieniem mandatów.

- To postępowanie nie ma nic wspólnego z mydłem, czy rękawiczkami. Policjant nie miał upoważnienia do wypowiadania się w imieniu policji. Takie zasady panują w wielu firmach i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. A co do brakujących materiałów w toaletach, to wykonaliśmy zalecenia inspektora, a materiału bhp były w magazynie, tylko nie zostały doniesione - tłumaczy podkom. Przemysław Kimon z zachodniopomorskiej policji.

Karą w postępowaniu dyscyplinarnym może być upomnienie, nagana, a nawet zwolnienie z pracy.

- Staram się, aby warunki pracy w policji były takie jakie powinny - powtarza Marcin T.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński