Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant pobił?

Andrzej Kraśnicki jr, 11 czerwca 2004 r.
Fakt pobicia Daniela K. potwierdziła przeprowadzona po zwolnieniu mężczyzny obdukcja. Daniel K. twierdzi, że pobił go policjant. Funkcjonariusz wszystkiemu zaprzeczył.
Fakt pobicia Daniela K. potwierdziła przeprowadzona po zwolnieniu mężczyzny obdukcja. Daniel K. twierdzi, że pobił go policjant. Funkcjonariusz wszystkiemu zaprzeczył.
- A w toalecie bił już regularnie. Miałem skrępowane ręce, stałem pochylony twarzą do ściany, a policjant bił mnie po plecach, nerkach, lewej ręce. Krzyczał przy tym, że "dostaniesz kilka razy wpierdol to się nauczysz" - wspomina poszkodowany.

Szczecinianin oskarża policję o bezzasadne wtargnięcie do jego mieszkania oraz pobicie na komisariacie. Z ustaleń "Głosu" wynika, że działania policji były co najmniej kontrowersyjne.

Policjant wzywa kolegów

Do zdarzenia doszło w nocy ze środy na czwartek (2-3 czerwca) w jednym z wieżowców przy ulicy Ofiar Oświęcimia w Szczecinie. Około północy do mieszkania wynajmowanego przez Daniela K. zapukali policjanci. Oprócz Daniela, w mieszkaniu była jeszcze trójka jego kolegów i dziewczyna.

- Uchyliłem drzwi. Jeden z policjantów powiedział mi, że zakłócamy ciszę nocną - mówi Daniel. - Zdziwiłem się. Muzyka nie była puszczona głośno. Nie było też jakichś hałasów.

Potwierdzają to sąsiedzi Daniela i jego współlokatorów.

- To spokojni, uprzejmi, kulturalni ludzie - mówią lokatorzy sąsiadujący z mieszkaniem, do którego zapukali policjanci.
Zgodnie twierdzą też, że w nocy z 2 na 3 czerwca nie dochodziły do nich jakieś hałasy.

- Tylko normalne odgłosy w bloku z epoki Gomułki, gdzie jak sąsiad spuszcza wodę w WC, to słychać w całym pionie - mówi jeden z lokatorów.

Komu więc przeszkadzały rzekome hałasy? Z naszych ustaleń wynika, że o interwencję poprosił mieszkający tuż obok funkcjonariusz policji, który wezwał swoich kolegów po fachu.
Daniel K. jeszcze o tym nie wiedział. Nie chciał jednak wdawać się w dyskusje z policjantami.

- Powiedziałem, że w takim razie muzykę ściszymy jeszcze bardziej. I kiedy chciałem zamknąć już drzwi, policjant je odepchnął. Pytał czy jest właściciel, chciał wejść do środka. Powiedziałem, że tylko to mieszkanie wynajmuję i nie mogę go wpuścić - mówi Daniel.

Policjanci nie ustępowali. Kiedy Daniel K. chciał przymknąć drzwi, między nie a framugę policjant wsadził pałkę. W tym czasie do przedpokoju wszedł zaniepokojony hałasami kolega Daniela. Zdążył tylko spytać "co się sta ło?", kiedy policjanci pchnęli drzwi i torując sobie drogę gazem łzawiącym wpadli do mieszkania. Było ich czterech. Skuli przebywających w lokalu mężczyzn zostawiając w spokoju jedynie dziewczynę. Nie chcieli się wylegitymować, nie przejęli się też tym, że przerażeni lokatorzy zanim zostali obezwładnieni próbowali telefonicznie wezwać na pomoc innych policjantów (dyżurny w komendzie odmówił).

Później tłumaczyli przełożonym, że Daniel K. i jego koledzy nie chcieli ich wpuścić do mieszkania, a gdy weszli, siłą ich stamtąd wypchnięto. Dlatego użyli gazu.

Z komisariatu do szpitala

Kilkanaście minut później Daniel K. wraz z trójką swoich kolegów wylądował na komisariacie Szczecin-Niebuszewo.

- Chciałem udać się do toalety - mówi Daniel. - Jeden z policjantów powiedział, że mnie odprowadzi. Wtedy jednak jego kolega, który interweniował w moim mieszkaniu powiedział, że to on ze mną pójdzie.

Według Daniela K., zaraz za drzwiami policjant uderzył go kilkakrotnie w głowę. Odgłosy bicia słyszeli jego koledzy.

- A w toalecie bił już regularnie. Miałem skrępowane ręce, stałem pochylony twarzą do ściany, a policjant bił mnie po plecach, nerkach, lewej ręce. Krzyczał przy tym, że "dostaniesz kilka razy wpierdol to się nauczysz" - wspomina poszkodowany.

To, że Daniel K. został pobity na komisariacie potwierdza także pani Teresa, matka dziewczyny, która była w mieszkaniu przy Ofiar Oświęcimia. Zaalarmowana przez przerażoną córkę przyjechała do komisariatu zorientować się, co się dzieje. Widziała zatrzymanych mężczyzn zaraz po tym, gdy trafili na policję. Daniel K. nie był jeszcze poobijany. Tymczasem, gdy mężczyźni zostali po przesłuchaniu przewiezieni do policyjnej izby zatrzymań przy komendzie wojewódzkiej, Daniel K. był już w takim stanie, że policjant w izbie zatrzymań nie chciał go przyjąć, żądając od swoich kolegów, by zawieźli go najpierw do szpitala. Dopiero po opatrzeniu obrażeń w szpitalu mężczyzna został umieszczony za kratami. Policjanci, którzy go zatrzymali twierdzą jednak, że o żadnym pobiciu nie ma mowy.

Wyjaśni prokurator

Zatrzymani za rzekome hałasowanie przesiedzieli w izbie zatrzymań cały czwartek. Zostali zwolnieni dopiero po 30 godzinach, w piątek przed południem. Postawiono im jednak zarzut utrudniania wykonywania czynności służbowych "przez umundurowanych funkcjonariuszy policji". Z akt sprawy wynika zaś, że przyczyną zatrzymania była "obawa matactwa i ukrywania się".

Mężczyźni nie kryją irytacji. Określają się jako poważni ludzie, z wyższym wykształceniem, którzy pracują, mają własną firmę, bądź jeszcze studiują.

- Nigdy nie wszedłem w konflikt z prawem, a zostałem potraktowany jak najgorszy bandyta, a i to nie uzasadniałoby pobicia przez policjanta - mówi Daniel.

W środę poszkodowany złożył do Prokuratury Rejonowej w Szczecinie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wraz z wnioskiem o wszczęcie postępowania karnego wobec policjanta, który miał go pobić. W sprawę zaangażowany został też prawnik, który złożył w sądzie zażalenie na zatrzymanie mężczyzn. "Podjęte przez policjantów środki przymusu były nielegalne i nieuzasadnione, ponieważ w rażący sposób wykraczały poza potrzeby należytego działania policji" - napisał w zażaleniu adwokat Michał Lizak.

Oprócz prokuratury sprawę będzie wyjaśniać także sama policja.

- Komendant miejski nakazał wszczęcie postępowania wyjaśniającego, które ma wyjaśnić przebieg całej interwencji - mówi Zenon Butkowski z biura prasowego KMP w Szczecinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński