Wydarzenia niczym w głupiej komedii rozegrały się wczoraj przed południem na placu Orła Białego. Trójka nieumundurowanych policjantów wsiadła do nieoznakowanego radiowozu - starego poloneza. Ledwo ruszyli z parkingu, kiedy od auta oderwało się koło. Samochód przejechał podwoziem po bruku i utknął. Skończyło się na wezwaniu lawety.
Starym gratem do akcji
Trójka policjantów może mówić o sporym szczęściu. Koło urwało się, gdy samochód jechał bardzo wolno. Gdyby doszło do tego przy większej prędkości, mogłoby dojść do wypadku.
Policjanci z wisielczym humorem komentują to, co przydarzyło się ich kolegom.
- To symbol naszej biedy - mówią funkcjonariusze.
Z samochodami nie jest zresztą aż tak źle. Te w Szczecinie są powoli wymieniane, chociaż wśród nieoznakowanych wciąż jest sporo wiekowych Polonezów.
Radość z maszyny do pisania
Dużo gorzej jest z podstawowym sprzętem. O rozgoryczeniu funkcjonariuszy najlepiej świadczy "esej" jaki dotarł do naszej redakcji od jednego ze szczecińskich policjantów.
Zgrabnie opisał jakim to szczęśliwcem jest funkcjonariusz, który nie musi oszczędzać papieru, ma długopis i sprawną maszynę do pisania. O komputerach funkcjonariusze już zapomnieli. Te, które były, czyli prywatne, kierownictwo kazało wynieść. Poszło o nielegalne oprogramowanie jakie się w nich znajdowało.
Bieda opisana
Fragment eseju szczecińskiego policjanta :
"Budynek mojej instytucji (...). Gdyby nie czerwona tabliczka z orłem przed wejściem sam, wchodząc do wewnątrz pomyślałbym, że pracuję w muzeum, a mój przełożony to nikt inny jak kustosz. Kiedy zbliżam się do pracy o godz. 6 już od Pl. Żołnierza słyszę piękną symfonię wygrywaną przez 9-igłową drukarkę drukującą jeden wiersz na 3 razy. (...) Nagle z zamyślenia wyrywa mnie jednotonowy, przerywany dźwięk dzwonka, wywołany uderzeniami kowadełka - to mój aparat telefoniczny. Po krótkiej rozmowie skradam się do biurka kolegi. Muszę coś napisać, a przecież nie mam na czym."