Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokłócili się o bzdury

Ynona Husaim-Sobecka
Arkadiusz Pawlak z Platformy (z prawej) twierdzi, że nic się nie stało. Popiera go Jerzy Serdyński (z lewej).
Arkadiusz Pawlak z Platformy (z prawej) twierdzi, że nic się nie stało. Popiera go Jerzy Serdyński (z lewej). Marcin Bielecki
Mieszkańcy Szczecina nie mogą zgłaszać własnych projektów uchwał. Zamiast tego radni spierali się o długość przerw.

Moim zdaniem

Moim zdaniem

Ynona Husaim-Sobecka

Sesje rzeczywiście nie powinny kończyć się o 3 nad ranem. Ale to sprawa radnych, jak organizują sobie pracę. Szczecinian nie obchodzi jakie kłopoty mają radni. Oni chcą mieszkać w sprawnie zarządzanym mieście. Naprawdę trudno zrozumieć dlaczego przez cztery miesiące nie udaje się załatwić zmian w statucie. Dla sporej grupy mieszkańców, to sprawa życiowej wagi.

Wycofuję projekt - oświadczył wczoraj Bazyli Baran, przewodniczący rady miasta po prawie dwugodzinnej dyskusji. I tak radni nie przegłosowali poprawki, która dawały szczecinianom szansę zgłaszania zmian w lokalnym prawie.

Nasza redakcja domaga się, aby szczecinianie mogli zgłaszać własne projekty uchwał. Wystarczyłoby zebrać 400 podpisów, aby projekt wszedł pod obrady.

To jest ważne

- Nie pozwolimy na to, by miasto odebrało nam ziemię powiedział nam wczoraj Andrzej Kropopek ze społecznego komitetu, który ma już pierwszy obywatelski projekt uchwały. - Mamy zebrane dwa razy więcej podpisów, niż wymagają tego przepisy.

Mieszkańcy Wyspy Puckiej domagają się uregulowania praw własności do ziemi, na której mieszka już trzecie pokolenie. Teraz, co roku muszą podpisywać umowę dzierżawy.

- Zachowanie radnych nas zabolało - powiedziała Elżbieta Flis z Wyspy Puckiej. - Przecież prezydent i jego zastępcy robili do tej pory wszystko, by nie dopuścić do głosowania nad naszym wnioskiem. Dlatego wierzę, że dojdzie do referendum nad odwołaniem prezydenta.

Radni już raz projekt przyjęli. W październiku niemal jednogłośnie uznali, że inicjatywa "Głosu" jest potrzebna. Statut miał jednak błędy, wczoraj miały być usunięte. Zamiast poprawki przyjąć, radni pokłócili się o długość przerw.
- Korzystając z okazji chciałem uregulować w statucie długość przerw w obradach sesji - przyznał Bazyli Baran.

Zapomnieli o mieszkańcach

Projekt zakładał, że każdy klub mógłby zażądać 90 minut pauz w czasie jednej sesji.
- To zamach na demokrację - gorączkowała się opozycja.

Zdaniem radnych Prawa i Sprawiedliwości oraz Lewicy i Demokratów jest to odbieranie praw mniejszości.

- Prezydent w ostatniej chwili wrzuca nam projekty uchwał - denerwował się radny Tomasz Hinc z PiS. - Żeby się z nimi zapoznać, musimy mieć czas. Platforma ma wcześniej informacje o planach prezydenta, ale my też musimy mieć szansę przynajmniej je przeczytać.

- Chodzi o to, by radni sprawnie pracowali - odpowiada Arkadiusz Pawlak z Platformy. - Podejmowanie uchwał o 3 nad ranem do niczego dobrego nie prowadzi. Umysł o tej porze nie jest tak sprawny jak w dzień.

W całej dyskusji zapomniano o mieszkańcach, którzy chcą mieć prawo do rozwiązywania swoich kłopotów.

- W tym statucie mieliśmy zmienić znacznie ważniejsze sprawy - zaprotestował wprawdzie Maciej Kopeć, ale jego głos nie został zauważony.
Najwcześniej radni zajmą się zmianami w statucie za miesiąc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński