Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokazujemy niebezpieczne miejsca

RADOSŁAW JANKOWSKI
Koszalin. Na skrzyżowaniu ulic Monte Cassino, Fałata i Młyńskiej bardzo często dochodzi do kolizji drogowych.
Koszalin. Na skrzyżowaniu ulic Monte Cassino, Fałata i Młyńskiej bardzo często dochodzi do kolizji drogowych.
Po raz kolejny odwiedziliśmy niebezpieczne miejsca, które wskazali nam Czytelnicy.

Skrzyżowanie ulic Monte Cassino, Fałata i Młyńskiej w Koszalinie jest jednym z tych, które wymaga pilnej interwencji.

Także skrzyżowanie ulic Krasińskiego i Słowackiego w Szczecinie. Remontu wymaga też pilnie nawierzchnia drogi ze Stargardu Szczecińskiego w kierunku Pyrzyc.

Wystarczy sięgnąć po policyjne statystyki, by stwierdzić, że skrzyżowanie ulic Monte
Cassino, Fałata i Młyńskiej w Koszalinie jest wyjątkowo niebezpiecznym miejscem.
W 2006 roku doszło tu do 43 kolizji i 4 poważniejszych wypadków. Rok później zdarzyły się tam 3 wypadki oraz 36 kolizji. Natomiast do końca września tego roku, kolejne 28 kolizji i jeden poważniejszy wypadek.

Nie ma dnia bez stłuczki

- Mam wrażenie, że w sezonie nie ma tutaj dnia bez stłuczki - komentuje Zofia Torak, która mieszka w pobliżu.

Nasz Czytelnik Krzysztof Król, który sam jest instruktorem jazdy, twierdzi, że małe
przeróbki na skrzyżowaniu mogłyby zmienić tę sytuację.

- Moim zdaniem, dużym problemem są tu lewo- i prawoskręty - mówi nasz rozmówca. - Szczególnie jadący ulicą Monte Cassino od strony Kościuszki i skręcający w prawo, w ulicę Fałata, na zielonym świetle (nie na zielonej strzałce) narażeni są na kolizję z pojazdami, które także wjeżdżają w ulicę Fałata z drugiej strony skrzyżowania.

Kierowcy bowiem często gubią się i nie wiedzą, kto ma pierwszeństwo.

Co można zrobić

Według pana Krzysztofa, już samo ustawienie za sygnalizacją świetlną znaku
ustąp pierwszeństwa dla jadących od strony ulicy Kościuszki i skręcających w prawo w ulicę Fałata - poprawiłoby bezpieczeństwo na tym skrzyżowaniu.

- Można również pokusić się o przeniesienie tego sygnalizatora nieco dalej, tak aby
utworzyć tam bezpieczny prawoskręt - mówi Czytelnik. - Takie rozwiązanie z powodzeniem funkcjonuje na skrzyżowaniu ulic Traugutta i Zwycięstwa dla samochodów jadących od strony ulicy Rokosowa i skręcających w prawo.

Spytaliśmy koszalińskich drogowców, co sądzą o takim pomyśle.

- Sami zleciliśmy inżynierom ruchu drogowego analizę tego skrzyżowania - mówi
Zbigniew Piłat, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Koszalinie. - Szukamy odpowiedzi, jak uczynić to miejsce bezpieczniejszym, gdyż tam naprawdę często dochodzi do kolizji. Jak tylko opracowanie będzie gotowe, pomyślimy o ewentualnej przebudowie skrzyżowania.

Dyrektor ZDM poinformował nas także, że opracowanie niezbędnej dokumentacji
może trwać od 3 miesięcy do pół roku. Czy w przyszłym roku doczekamy się zmian na skrzyżowaniu? Na to pytanie dyrektor nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć.

Duży ruch z osiedli

Szczecin. Przejazd przez skrzyżowanie na Niebuszewie
nie należy do przyjemnych. Kierowcy tędy
jeżdżą, bo muszą.

Dziury, wyrwy, garby. Tak wygląda jedno z ważniejszych skrzyżowań w Szczecinie.

- Od lat, nikt nic tu nie zrobił - mówią kierowcy. - Jest niebezpiecznie - nie ma wątpliwości Piotr Rosicki, kierowca. - To bardzo ruchliwe miejsce, więc tym bardziej
powinno być objęte szczególną opieką. Niestety, wydaje mi się, że zarządca lekceważy kierowców.

Chodzi o skrzyżowanie ulic Krasińskiego i Słowackiego. To w obecnej chwili jedno
z tych miejsc w Szczecinie, gdzie ruch lawinowo wzrasta ze względu na powstające nowe osiedla. Niestety, nie dość, że skrzyżowanie jest wąskie, kierowcy skręcają w ul. Krasińskiego pod ostrym kątem, a jezdnia jest dzielona przez auta i tramwaje, to zbieg ulic wygląda jak poligon.

Dziura na dziurze

- Dziura na dziurze - nie kryje wzburzenia pan Mariusz (nazwisko do wiadomości
redakcji). - Do tego wyrwy, garby, zniszczone torowisko.Szczerze mówiąc, kiedy jadę
do rodziców na Niebuszewo, wybieram tramwaj, żeby nie niszczyć auta.

- Nikt nie wymaga kapitalnego remontu, kiedy nie ma na to pieniędzy - zastrzega jeden z kierowców, z którymi rozmawialiśmy. - Ale niechby choć wyrównali asfalt na samym skrzyżowaniu, którejś nocy, kiedy nie ma tu takiego ruchu.

Wielkie koleiny

Stargard. - Niemal codziennie jeżdżę tędy na rowerze,
zWójcinka do Stargardu - mówi Zdzisław Kempczyński.
- Przez te nierówności jest tutaj niebezpiecznie.

Po Stargardzie krąży dowcip. Jak rozpoznać miejsce, gdzie kończy się powiat stargardzki, a zaczyna pyrzycki? Po nawierzchni drogi. Na stargardzkim terenie jest
zniszczona, a na pyrzyckim nie. To gorzki dowcip. Ale prawdziwy.

Mieszkańcy alarmują, że od tablicy "Stargard Szczeciński" potrzebny jest remont nawierzchni drogi w kierunku Pyrzyc. Mają już dość jazdy tam. Chodzi o odcinek niespełna dwóch kilometrów.

- Jest po prostu fatalnie - mówi Zdzisław Kempczyński, który często pokonuje tę
drogę na rowerze. - Nie dość, że trzeba uważać na auta, to jeszcze trzeba pilnować, żeby się nie przewrócić na tych nierównościach. Kawałek dalej nawierzchnia jest już zdecydowanie lepsza. Czy nie można takiej zrobić i tutaj?

Jest niebezpiecznie

Na stan nawierzchni drogi narzekają rowerzyści, ale i kierowcy.

- Te koleiny są niebezpieczne - mówią. - Samo łatanie dziur na dłuższą metę nie pomoże. Te dziury wracają, a koleiny się powiększają.

W kilku miejscach koleiny rzeczywiście są wielkie. A lepiej nie będzie, bo każdego
dnia drogą Stargard - Pyrzyce przejeżdża spora liczba ciężarówek.

- Chciałbym, żeby jazda tutaj była przyjemnością, a nie utrapieniem - mówi Zdzisław Kempczyński. - Ale ile można czekać na naprawę nawierzchni?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński