Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pójdą do łopaty!

Dorota Kozicka, 3 stycznia 2005 r.
Ujawnienie majątku i kont oraz przymusowe kierowanie do robót publicznych czeka osoby uchylające się od płacenia alimentów.

Jeśli aprobatę Sejmu zyska rządowy projekt walki z tymi dłużnikami. Niektóre jego zapisy już wzbudziły burzliwą dyskusję.

Komornik bez szans

Krystyna ze Szczecina od trzech lat samotnie wychowuje córkę. Gdyby nie pomoc rodziców została by bez środków do życia po likwidacji Funduszu Alimentacyjnego.

- Mąż skutecznie uchyla się od płacenia zasądzonych alimentów - mówi Krystyna. - Założył już drugą rodzinę i nami w ogóle się nie interesuje. Bezradny jest również komornik. Kiedy do niego nie przyjdzie mąż twierdzi, że nie ma pracy i żadnych dochodów. To z czego żyje?

Do tej pory jedyną praktyką, stosowaną na niesubordynowanych alimenciarzy było wsadzanie ich do więzienia, co tylko obciążało budżet państwa i w ogóle nie poprawiało trudnej sytuacji matek samotnie wychowujących dzieci. Jest szansa, że zmieni to rządowy projekt ustawy o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych.

Będą ścigani

Ten nakazuje, żeby majątek i konto bankowe alimenciarza, uchylającego się od płacenia na swoje dzieci był jawny. Jeśli będzie on utrzymywał, że nic nie ma i jest bezrobotny zostanie skierowany do robót publicznych. Najwięcej kontrowersji wzbudza zapis, że długami alimenciarza mogłaby być obciążona jego dalsza rodzina, którą miałaby do ich spłaty zmusić gmina.

Ściągania należności nie płaconych matce od rodziców ojca dziecka nie wyobraża sobie Aleksandra Strzelczyk z Referatu Świadczeń Rodzinnych Urzędu Miasta w Szczecinie, który co miesiąc wypłaca ponad 12 tysiącom osobom w Szczecinie dodatki dla samotnie wychowujących dzieci.

- Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli przymuszać do zapłacenia alimentów dziadka, czy babcię dziecka - mówi Aleksandra Strzelczyk.
Podobnego zdania jest też Janusz Modrzejewski, radny od lat zajmujący się pomocą rodzinie, z Komisji Zdrowia i Pomocy Społecznej RM.

- Dlaczego znowu proponuje się, by ciężar łożenia na własne dziecko przerzucić na krewnych nieodpowiedzialnego ojca, albo na gminę? - denerwuje się radny Modrzejewski, któremu podoba się natomiast pomysł kierowania alimenciarzy do robót publicznych.

- Jeżdżę po teranie i wiem, że jest sporo pracy do podjęcia, np. przy oczyszczaniu lasu, robotach drogowych itp. Niech do uciążliwych zajęć, których nikt nie chce idą alimenciarze, zamiast do więzienia, na wczasy.

Może to coś zmieni

Z entuzjazmem próbę tworzenia systemu, który zmusi alimenciarzy do wspierania swoich dzieci wita Iwona Klimowicz, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

- To bardzo dobrze, że w końcu ktoś się za to wziął - mówi Iwona Klimowicz. - Jest szansa na poprawę sytuacji wielu samotnie wychowujących dzieci, bez wyciągania pieniędzy z kieszeni podatnika. Areszt to była kiepska droga do dyscyplinowania alimenciarzy. Może w końcu to oni poniosą materialną odpowiedzialność za pozostawione dzieci.

* * *

Do 30 kwietnia 2004 roku z Funduszu Alimentacyjnego pobierało świadczenia około 18 420 osób w naszym województwie. Średnio otrzymywały po 250 zł na dziecko. 1 maja tego roku fundusz zlikwidowano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński