Defensywa Pogoni w pierwszej połowie była tak dziurawa, że gospodarze bramki rzucali z taką łatwością, że pod nosem się uśmiechali. Trener Mariusz Jurasik do śmiechu nie miał i już w 14. minucie poprosił o czas. Było 9:4.
- Wjeżdżają w nas jak w ser - podkreślał podczas narady z zespołem.
Sporo miał też uwag za pasywność w ataku pozycyjnym, bo czym innym są błędy, pudła, a czym innym brak chęci zainicjowania akcji czy oddania rzutu. W I połowie Vive grało na 89-procentowej skuteczności i trudno było mieć pretensje tylko do bramkarzy, którzy byli bez szans przy rzutach zawodników Vive.
W drugiej połowie szczecinianie zagrali ambitniej, kilka razy skutecznie pobronił Edin Tatar i ta różnica falowała. Pogoń zmniejszyła straty z 9 do 6 bramek, by Vive w kilka minut podkręciło tempo i odskoczyło znów na 10. Ale kielczanie terminarz mają napięty, więc niespecjalnie im zależało na rekordowym zwycięstwie. Jurasik miał więc szansę przetestować różne ustawienia, dał pograć wszystkim zawodnikom z wąskiej kadry. W Kielcach nie mogli zagrać m.in. Wojciech Jedziniak i Michal Bruna.
Vive Tauron Kielce - Sandra Spa Pogoń Szczecin 29:23 (18:9)
Pogoń: Tatar, Matkowski - Krupa 5, Kniaziew 4, Zaremba 4, Bosy 3, Konitz 2, Grzegorek 1, Radosz 1, Wąsowski 1, Fedeńczak 0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?