Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin wygrała 3:0 z Arką Gdynia. Dwa gole Frączczaka

(paz)
Adam Frączczak (z lewej w białym stroju) zdobył dwie bramki dla Portowców w meczu w Gdyni.
Adam Frączczak (z lewej w białym stroju) zdobył dwie bramki dla Portowców w meczu w Gdyni. Piotr Hukało/Dziennik Bałtycki
Napastnik Portowców znów ustrzelił dublet. Wynik w doliczonym czasie gry ustalił Mateusz Matras.

- Adam strzelił Legii dwie bramki. Trudno oczekiwać zmiany po takim występie – powiedział trener Kazimierz Moskal tuż przez wyjazdem do Gdyni. Pytaliśmy szkoleniowca Pogoni, czy Frączczak już na stałe zostanie w ataku. Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, czy to dobre rozwiązanie, to zawodnik rozwiał je chyba swoim występem w meczu z Arką.

W spotkaniu z beniaminkiem, słynącym przecież z solidnej defensywy, Frączczak dwukrotnie znalazł się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. W 35.minucie „asystował” mu obrońca gospodarzy Adam Marciniak, który po zbyt głębokim dośrodkowaniu Rafała Murawskiego, zupełnie niepotrzebnie zagrał na piąty metr, a tam już czekał na nią napastnik Pogoni i strzałem głową otworzył wynik.

Cztery minuty później Frączczak doskoczył do piłki odbitej przez bramkarza Konrada Jałochę i pokonał go po raz drugi.

Uniwersalny żołnierz Pogoni, który wystawiany był na niemal wszystkich pozycjach, znów przypomniał, że do szczecińskiego klubu przychodził jako napastnik i tam radzi sobie najlepiej.

- Adam sam przyznaje, że najlepiej się czuje w ataku. I to potwierdza – powiedział w przerwie Bartosz Ława, były zawodnik Arki i Pogoni przed kamerami Eurosportu.

Dwie bramki Frączczaka ustawiły mecz Portowcom. Choć nawet przed ich zdobyciem, to goście byli więcej przy piłce, częściej choć nieśmiało atakowali. Aktywny był Adam Gyurcso, którego defensywa Arka łapała na spalonym. Mateusz Matras próbował prostopadłych podań do kolegów, aby ominąć ustawione przez gospodarzy zasieki.

Arka po stracie bramek musiała ruszyć do przodu, ale za bardzo nie miała pomysłu jak to zrobić. W efekcie groźnych strzałów Arki było mało. W końcówce Dawid Kudła wybronił groźny strzał Zbozienia. Zamiast bramki kontaktowej po chwili było 3:0. Frączczaka na boisku już nie było, a w polowaniu w polu karnym wyręczył go Mateusz Matras, gdy uderzył nie do obrony w zamieszaniu podbramkowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński