W meczu kończącym jesień i rok 2018 oba zespoły nie mogły wystawić najsilniejszych składów. W Śląsku przede wszystkim zabrakło niezwykle skutecznego obrońcy Piotra Celebana (wychowanek Pogoni jest kontuzjowany), ale i brak pauzujących za kartki Cotry, Radeckiego i Chrapka był znaczący. Przy takich osłabieniach trener Portowców Kosta Runjaic mógł się jednak jedynie uśmiechnąć, bo on przez całą jesień zmagał się z plagą zdrowotnych problemów. W czwartek zabrało: Adama Buksy (najlepszy napastnik), Michała Żyry, Tomasza Hołoty, Jarosława Fojuta, Adama Frączczaka (kapitan zespołu). Na ławkę rezerwowych wrócili rekonwalescenci Lasza Dwali oraz Ricardo Nunes.
- Z pomocą kibiców chcemy zagrać bardzo dobre spotkanie i udanie zakończyć rok – mówił przed spotkaniem Runjaic.
Zgodnie z tymi zapowiedziami Portowcy szybko rozpoczęli atak. Śląsk okopał się na swojej połowie i szukał szans w kontrach. Jednym słowem – błyskawicznie mecz zaczął przypominać spotkania z Miedzią Legnica i Zagłębiem Sosnowiec, w których Pogoń miała przewagę, ale długo szukała okazji, by otworzyć wynik spotkania.
W pierwszych minutach Jakuba Słowika sprawdzili m.in. Kamil Drygas i Spas Delew, ale przy tych próbach bramkarz Śląska nie musiał interweniować. Śląsk dopiero w 27. minucie spróbował zagrozić Pogoni, ale ich akcja zakończyła się rzutem rożnym.
Minuty płynęły a na boisku niewiele się działo ciekawego. Kibice nawet nie gwizdali, bo w poprzednich występach Pogoni w Szczecinie doświadczyli, czym smakuje atak pozycyjny przy bardzo skoncentrowanej obronie przeciwnika. Gospodarze próbowali prostopadłych zagrań, kombinacyjnych akcji po skrzydłach, ale niewiele z tego wychodziło.
CZYTAJ TEŻ: Santeri Hostikka piłkarzem Pogoni. Klub musiał zapłacić za transfer [ZDJĘCIA]
W 33. minucie było ciekawie. Pogoń przeprowadziła atak po którym Radosław Majewski domagał się rzutu rożnego. Sędzia nakazał grać gościom, a ci wyszli z kontrą. Taki wypadł zakończony został niecelnym strzałem z 17 m Roberta Picha. Portowcy szybko odpowiedzieli i celnie główkował Sebastian Walukiewicz. Za słabo jednak, by pokonać Słowika.
Końcówka pierwszej połowy to zmiana obrazu gry. Śląsk był coraz groźniejszy i konkretniejszy w swoich akcjach. Przy strzale Arkadiusza Piecha Łukaszowi Załusce jeszcze się upiekło, ale tuż przed końcem tej części gry Marcin Robak pokonał bramkarza Pogoni. Kibice domagali się odgwizdania spalonego, sędzia faktycznie sprawdził, czy gol został zdobyty prawidłowo, ale okazało się, że napastnik wybiegł do podania z własnej połowy, więc o spalonym nie było mowy. Dodajmy, że Robak nie cieszył się z bramki. Dał znak kibicom Pogoni, że nie celebruje radości. Przypomnijmy, że napastnik grał w drużynie Pogoni, gdy trenerem był Dariusz Wdowczyk. Został nawet królem strzelców. Szacunek do barw pozostał.
W przerwie Runjaic nie zdecydował się na rotacje w składzie. Szkoleniowiec nie miał ku temu powodu (poza wynikiem), bo jego podopieczni nie grali źle. Brakowało w ich akcjach jedynie odpowiedniego tempa. Z drugiej strony zmiany nastąpiły przed meczem: do wyjściowego składu powrócili David Stec oraz Zvonimir Kozulj, a na ławkę bądź trybuny trafili Sebastian Rudol oraz Sebastian Kowalczyk.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Pogoń przegrała w Krakowie. Zobacz zdjęcia z meczu [GALERIA]
Niekorzystny wynik zmusił gospodarzy do aktywniejszej gry z początkiem II połowy. Strzałami z dystansu do remisu próbowali doprowadzić Majewski oraz Kozulj, ale bez efektu. Pierwszy kwadrans II połowy jeszcze raz pokazał brak snajpera w składzie. Iker Guarrotxena nie miał szans w walce o górne piłki, a do tych płaskich nie dochodził. To Spas Delew potrafił znaleźć się w odpowiednim miejscu, ale ewidentnie brakowało mu szczęścia.
Po godzinie gry Runjaic zdecydował się na rotacje w składzie i wprowadzony Kowalczyk miał duży udział w wyrównującej bramce Kamila Drygasa. Kapitan obrócił się z piłką w polu karnym i strzelił przy słupku. Słowik był bez szans.
Pogoń cisnęła dalej, bo remis jej nie zadowalał. I już po paru minutach prowadziła. Tym razem Guarrotxena dobił piłkę do siatki po strzale Majewskiego w słupek.
Taki wynik Pogoń potrafiła utrzymać do końca. I w pełni na te 3 punkty zasłużyła.
Teraz dla Pogoni przerwa w rozgrywkach do połowy lutego, ale zimowe przygotowania ruszą na początku stycznia.
Pogoń Szczecin – Śląsk Wrocław 2:1 (0:1)
Bramka: Drygas (68.), Guarrotxena (73.) - Robak (45.)
Pogoń: Załuska - Stec, Walukiewicz, Malec, Matynia – Delew (67. Benyamina), Drygas, Podstawski, Kozulj Ż (62. Kowalczyk), Majewski – Guarrotxena (90. Błanik).
Śląsk: Słowik – Broź Ż, Pawelec, Golla, Kucharczyk – Farshad Ż (82. Łuczak), Augusto (38. Gąska), Łabojko, Piech (74. Szczepan Ż), Pich Ż - Robak.
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 4212
ZOBACZ TAKŻE: 364,4 mln zł na budowę stadionu? Otóż nie! Zobaczcie szczegółową wycenę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?