O piłkarskim abecadle i powrocie do korzeni mówi w piątkowym "Głosie Szczecina" trener Dariusz Wdowczyk. Przyznaje, że myślał, że podstawowe zasady funkcjonowania na boisku jego podopieczni mają zakodowane z tyłu głowy, ale spotkanie z Górnikiem Łęczna (2:4) wywołało u niego taki szok, że swoim piłkarzom zafundował powrót do piłkarskiej szkoły średniej.
- Nie może być tak, że po stracie bramki tracimy koncepcję gry - tłumaczy szkoleniowiec. - Sporo rozmawialiśmy na ten temat z zawodnikami. Jak powinniśmy grać, czego od siebie wymagać, co robić na boisku, żeby do takich sytuacji nie dochodziło. Mieliśmy też kilka dni przerwy, odpoczęliśmy od siebie psychicznie. Wymazaliśmy to, co było, wymieniając poglądy i opinie - podkreśla Wdowczyk.
Pogoń po ostatnich występach spadła na 11. miejsce w tabeli. Nie wygrała od pięciu spotkań, przegrała dwa ostatnie, w których straciła aż 7 goli (3 z Wisłą Kraków, 4 z Górnikiem Łęczna). Nie było zawodnika, o którym moglibyśmy napisać, że jest nadzieją kibiców na wyjście z tej sytuacji. Pogoń jako drużyna grała beznadziejnie. Od bramkarza po napastników. Szczecinianie po raz ostatni wygrali pod koniec lipca ze Śląskiem Wrocław na własnym stadionie.
W przerwie na mecze reprezentacji Portowcy rozegrali sparing z niemieckim drugoligowcem RB Lipsk. Ten pojedynek też przegrali (0:1). Jednak akurat do meczów sparingowych nikt nie powinien przywiązywać wagi. Przed sezonem mecze kontrolne wychodziły kiepsko, a dwa pierwsze spotkania w lidze szczecinianie wygrali.
Najważniejsze w tej całej sytuacji jest prawdopodobnie to, że sztab szkoleniowy pracował nad mentalnością zawodników i uczulał na podstawowe błędy. Dowodem tego jest wypowiedź Adama Frączczaka, który klubowej telewizji powiedział, że "nastroje w drużynie są dobre".
- Podchodzimy do tego meczu spokojnie. Po prostu musimy wygrać u siebie - mówi Frączczak. - Najważniejsze, żebyśmy złapali rytm i rozpoczęli serię zwycięstw. Z Ruchem Chorzów będzie dużo walki, jesteśmy podobnymi zespołami - twierdzi skrzydłowy.
Chorzowianie zajmują 13. pozycję w tabeli, ale dla odmiany nie przegrali od czterech meczów. Do tego dzielnie spisywali się w eliminacjach do fazy grupowej Ligi Europejskiej. To będzie na pewno bardzo trudne spotkanie.
Nie wiadomo, czy trener Wdowczyk będzie miał do dyspozycji w pełni zdrowego Tomasza Lisowskiego, który mógłby zastąpić 18-letniego Hubert Matynię na lewej obronie. Nie jest tajemnicą, że nastolatkowi ostatnie mecze nie wyszły, ale były to jego dwa pierwsze pojedynki na tym poziomie rozgrywek w karierze. Lisowski wczoraj był jeszcze w trakcie badań diagnostycznych. W tygodniu indywidualnie trenował inny obrońca Hernani. Również wczoraj miał spotkanie z lekarzem. Jeszcze w środę nie był do dyspozycji szkoleniowca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?