Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin przegrała po beznadziejnej grze

mc
Piłkarze Pogoni Szczecin w fatalnym stylu polegli przed własną publicznością 1:2. Pogromcą portowców zostali gracze Rakowa Częstochowa, którzy wiosną odnieśli już czwarte zwycięstwo.
Pogon - RakówMecz Pogon Szczecin - Raków Czestochowa.

Pogoń - Raków

Pogoń Szczecin - Raków Częstochowa 1:2 (1:2)

Bramki: Parzy (5) - Orzechowski (11), Lenartowski (18).

Pogoń: Binkowski - Skrzypek, Nowak, Dymek, Petasz - Chifon, Szczyrba, Parzy, Rydzak (70 Wólkiewicz) - Lebedyński (46 Sieniawski), Ropiejko.

Już od początku pierwszej połowy mecz zapowiadał się na otwarty. W 3. minucie na bramkę Pogoni strzelał Bartosz Gliński, ale trafił w słupek. W odpowiedzi Tomasz Parzy się już nie pomylił. Wbiegł z piłką w pole karne i oddał strzał z kilkunastu metrów w lewy róg bramki Krzysztofa Pyskatego. Po tym golu wydawało się, że portowcy pójdą za ciosem, jednak to goście lepiej odnaleźli się na boisku.

W 11. minucie po centrze z rzutu rożnego, szans Robertowi Binkowskiemu na skuteczną interwencję z pięciu metrów nie dał Mateusz Orzechowski.

Goście grali lepiej, przede wszystkim w defensywie, gdzie bardzo ostro i agresywnie odcinali portowców od piłek. W ofensywie też dobrze sobie poczynali, co pokazali w 18. minucie. Zaskakujący strzał zza pola karnego po błędzie Pawła Skrzypka oddał Tomasz Foszmańczyk. Binkowskiego wtedy przed stratą gola uratowała poprzeczka, ale wobec dobitki Artura Lenartowskiego był już bezradny.

Portowcy zaczęli się spieszyć, choć była to jeszcze pierwsza połowa. Pośpiech był przyczyną wielu strat, przez które kibice zaczynali na swoich piłkarzy gwizdać.

Trener Pogoni, Piotr Mandrysz, podobnie jak to było w Jarocinie miał sporo uwag do sędziów spotkania. Przekazał im wszystkie w drodze do szatni. W drugiej połowie przez długi okres gra Pogoni nie ulegała zmianie. Portowcy starali się, ale nie mogli znaleźć sposobu na mądrze broniących się piłkarzy Rakowa. A ci skrzętnie korzystali z każdego ostrzejszego starcia, długo leżąc na murawie. Strzałów z rzutów wolnych próbowali Piotr Petasz i Damian Sieniawski, ale bez powodzenia. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie, a portowcy nie wykorzystali szansy powrotu na fotel lidera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński