Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin podejmuje Raków Częstochowa. Portowcy liczą na trzy punkty

Maurycy Brzykcy
Piłkarze Pogoni (granatowo-bordowe stroje) sporo goli strzelają ze stałych fragmentów gry. Liczymy, że i dziś w pojedynku z Rakowem, choć jeden taki wpadnie do siatki gości.
Piłkarze Pogoni (granatowo-bordowe stroje) sporo goli strzelają ze stałych fragmentów gry. Liczymy, że i dziś w pojedynku z Rakowem, choć jeden taki wpadnie do siatki gości. Fot. Andrzej Szkocki
Dziś Pogoń zmierzy się u siebie z Rakowem Częstochowa. Portowcy mocno chcą zatrzeć złe wrażenie, jakie pozostało po spotkaniu z Jarotą Jarocin. Początek pojedynku na stadionie przy ul. Twardowskiego o godz. 19.

Kiepskie wrażenie zostało dlatego, że Pogoń była w meczu z Jarotą (2:2) zespołem dużo lepszym i spokojnie powinna wywalczyć trzy punkty. W jej szeregi w końcówce meczu wdarła się jednak zbyt duża nerwowość i szczecinianie przypłacili to stratą dwóch punktów. Ze względu na sędziego nerwowo było nie tylko na boisku, ale również na ławce rezerwowych. Główny arbiter musiał usunąć na trybuny trenera Piotra Mandrysza.

Remis jak porażka

- To chyba jednak nie nieobecność trenera na nas tak źle podziałała w końcówce - mówi Maciej Ropiejko, strzelec jednej z bramek z Jarotą. - Zbyt mocno się cofnęliśmy i zabrakło koncentracji oraz determinacji. Wygrywaliśmy 2:0 i przegraliśmy ten mecz. Celowo mówię, że przegraliśmy, bo dla nas ten remis jest jak porażka. Teraz przyjeżdża do nas Raków i z pewnością będzie chciał wygrać w Szczecinie. Czeka nas ciężkie spotkanie.

Ponownie jednak słowa pochwały należą się duetowi napastników portowców: Ropiejko - Lebedyński. Ten pierwszy bramkę w niedzielę strzelił, ten drugi wywalczył rzut karny, po którym padł drugi gol.

- Bardzo dobrze gra mi się z Mikołajem w napadzie - przekonuje Ropiejko. - Widać, że po meczu z Miedzią nabrał dużej pewności siebie. Wcześniej trochę mu tego brakowało.

Bez Woźniaka

Raków to nie będzie łatwy rywal. Zajmuje szóste miejsce w tabeli. Trener Mandrysz zapewnia jednak, że wie, jak pokonać dzisiejszego rywala.

- Przeciwnik jest naprawdę niebezpieczny, zwłaszcza, że dla niego może to być ostatnia szansa na włączenie się do walki o czołowe miejsca w lidze - twierdzi trener Mandrysz. - Musimy na pewno zagrać dużo bardziej skoncentrowani, niż w niedzielę i być przede wszystkim skuteczni.

W meczu z Rakowem dalej nie może grać kontuzjowany Piotr Koman. Z kolei na lewej stronie defensywy będzie luka, bowiem za nadmiar żółtych kartek pauzować będzie Marcin Woźniak. Jego miejsce powinien zająć Piotr Petasz, a na lewe skrzydło powędruje pewnie Tomasz Rydzak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński