Portowcy mocno weszli w sezon, w przeciągu dwóch tygodni zagrali 4 spotkania. Dwie pucharowe potyczki solidnie dały w kość piłkarzom Pogoni. Najpierw 120 minut w Elblągu z Olimpią, a w środę kolejne dwie godziny biegania i strzelanina w Kołobrzegu (7:5 dla Pogoni).
- Rzeczywiście pierwszy raz widziałem takie starcie - przyznaje Piotr Koman, który mecz z Kotwicą oglądał z ławki rezerwowych. - Wydaje mi się, że trochę zlekceważyliśmy zarówno ekipę z Kołobrzegu, jak i wcześniej Olimpię Elbląg.
Teraz Pogoń czeka trudne starcie, bo do Szczecina zawita Podbeskidzie, przez wielu uważane jako jednego z faworytów do awansu. Choć na początku sezonu zawodnicy trenera Marcina Brosza zanotowali dwa remisy 1:1 z beniaminkami: Sandecją Nowy Sącz i MKS Kluczbork. Najgroźniejszymi zawodnikami w ekipie gości będą pewnie Piotr Bagnicki i Piotr Rocki, którzy jeszcze całkiem niedawno strzelali na boiskach ekstraklasy.
- Z tego co się orientuję, to w tym zespole w ostatnim czasie zaszły dość duże zmiany - powiedział Koman, który w zimie do Pogoni przyszedł właśnie z Podbeskidzia. - W I lidze każdy może wygrać z każdym, jak pokazują pierwsze kolejki, dlatego po porażce w Gorzowie chcemy za wszelką cenę wygrać sobotni mecz. Usatysfakcjonuje nas każdy wynik, w którym strzelimy o jedną bramkę więcej od rywali - zaznaczył środkowy pomocnik Pogoni.
Koman może mieć trudności ze znalezieniem się w pierwszej jedenastce. Po przyjściu Krzysztofa Przytuły konkurencja w drugiej linii zaostrzyła się.
- Walki o miejsce w jedenastce się nie boję, a większa rywalizacja powinna wyjść nam wszystkim na dobre - powiedział na koniec Koman.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?