Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin - Podbeskidzie 2:2 (1:1). Remis na własne życzenie

Redakcja
Pogoń straciła dziś dwa punkty w meczu z wyżej notowanym rywalem. Straciła, bo powinna ten mecz wygrać w cuglach. Ostatecznie o remisie zadecydowały błędy przy stałych fragmentach gry. Znów też obudziły się demony z Gorzowa: Pogoń stworzyła sobie wiele sytuacji strzeleckich, wykorzystała tylko dwie.

Pogoń w pierwszej połowie była zespołem zdecydowanie lepszym. Podbeskidzie niemal nie istniało na boisku. Portowcy mieli kilka okazji do strzelenia gola, ale wykorzystali tylko jedną. A jak wiadomo: niewykorzystane sytuacje lubią się mścić.

W szeregach gospodarzy najaktywniejszy był Piotr Petasz. W 8 minucie strzelił minimalnie obok słupka. W 14 minucie Olgierd Moskalewicz przejął piłkę w środkowej części boiska i po krótkim rajdzie zdobył gola. Bramka była rzadkiej urody - napastnik Pogoni silnym strzałem z 25 metrów trafił w samo okienko bramki Podbeskidzia!

W 16 minucie powinno być 2:0. Petasz uderzył wolejem z siedmiu metrów, ale Merda wybił piłkę na rzut rożny. W 21 minucie znów Petasz. Pomocnik Pogoni zdecydował się na strzał z trzydziestu metrów i bramkarz Podbeskidzia z najwyższym trudem skierował piłkę poza boisko.

W 31 minucie mogło być 1:1, ale Piotr Rocki z kilku metrów trafił idealnie w Krzysztofa Pyskatego. Jednak co się odwlecze... W doliczonym czasie gry bramkarz Pogoni skapitulował po strzale Cienciały, który wykorzystał dokładne dośrodkowanie i z kilku metrów trafił do bramki.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście, którzy kilkakrotnie zagrozili bramce strzeżonej przez Krzysztofa Pyskatego. W 54 minucie, po groźnej kontrze, Pogoń mogła - i powinna stracić bramkę. Matawu podał do Matusa, który z kilku metrów strzelił na bramkę. Na szczęście w ostatniej chwili na linii strzału pojawił się Woźniak. W 60 minucie groźną akcję Podbeskidzia przerwał Petasz.

Później obudziła się Pogoń. Około 60 minuty błysnął wprowadzony za Dziubę Prędota, ale jego strzał nie znalazł drogi do bramki. W 69 minucie Pogoń powinna prowadzić, ale groźny strzał Przytuły z kilku metrów w znakomitym stylu obronił Merda. Dwie minuty później na bramkę gości strzelali Prędota i Moskalewicz, ale bez rezultatu. W 82 minucie trybuny na Twardowskiego oszalały z radości. Przytuła podał do Prędoty, który minął bramkarza i z ostrego kąta trafił do bramki.

W 89 minucie radość szczecinian zgasił Dancik, który wyskoczył najwyżej do piłki po rzucie rożnym. 2:2, Pogoń remisuje z Podbeskidziem tracąc oba gole po stałych fragmentach gry.

W 90 minucie Prędota mógł przechylić szalę zwycięstwa, ale jego strzał głową przeszedł minimalnie obok słupka.

Ostatecznie Pogoń zremisowała z Podbeskidziem 2:2, grając ładną piłkę i tworząc wiele sytuacji na strzelenie gola. O takim, a nie innym wyniku zadecydowały błędy przy stałych fragmentach gry.

Pogoń Szczecin - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (1:1)
Bramki: Moskalewicz (14), Prędota (82) - Cienciała (46), Dancik (89).
Pogoń: Pyskaty - Nowak, Mysiak, Dymek, Woźniak - Rogalski (Pietruszka), Koman, Parzy (Przytuła), Petasz - Dziuba (Prędota), Moskalewicz
Widzów: ok. 10 tys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński