Mecz POGOŃ SZCZECIN - OLYMPIQUE LYON
11 lipca w Szczecinie Pogoń podejmie czołowy zespół francuskiej Ligue 1 - odpowiednik Polskiej Ekstraklasy, Olympique Lyon. Dla tych którzy nie potrafią zmierzyć ciężaru wydarzenia spieszymy z ratunkiem. Do Szczecina przyleci siedmiokrotny mistrz Francji (wszystkie w latach 2002-08) oraz półfinalista Ligi Mistrzów z 2010 roku.
W połowie kwietnia jako pierwsi podaliśmy informację o polsko-francuskiej współpracy. Owoce porozumienia dojrzewają i w ostatnich dniach klub uraczył nas słodką wiadomością, że trzeci zespół francuskich rozgrywek przyjedzie do Szczecina, uświetnić 65-lecie klubu. Jeszcze nigdy przez te lata, Pogoń nie gościła w swoich progach rywala o takiej sile i marce. Do tej pory największym wydarzeniem w historii klubowych rozgrywek było starcie z FC Koln, bardzo mocnym w tamtych czasach zespołem.
- To będzie ciekawa konfrontacja dołu naszej ligi z czołówką francuskiej - mówi Henryk Wawrowski, były zawodnik Arkonii i Pogoni Szczecin. - Do takich towarzyskich spotkań zespoły podchodzą jednak zupełnie inaczej - dodaje medalista olimpijski z Montrealu.
Wawrowski mając na myśli najlepsze klubowe zespoły jakie grały w Szczecinie, wspomina także starcie z portugalskim Belenenses w ramach rozgrywek Pucharu Intertoto, które zakończyło się remisem 2:2 i porażką 0:2 naszego zespołu.
- Nie mogłem wtedy zagrać w tym meczu ponieważ przebywałem na zgrupowaniu reprezentacji Polski - wspomina Wawrowski.
Czytaj również: Pogoń Szczecin rozpocznie sezon 2013/2014 w Lubinie [terminarz]
Innym silnym zespołem, był niemiecki Werder Brema. Jednak to Koln, był tym najsilniejszym - przekonuje dawny trener Pogoni, Eugeniusz Ksol. Wizyta Olympique w Szczecinie nie będzie długa. Zawodnicy przylecą tylko na mecz, a po jego zakończeniu z powrotem wsiądą do samolotu. Pobyt gości będzie w pełni opłacony przez zapraszających. Do tego dochodzą oczywiście jeszcze inne koszty.
- Lyon w tej kwestii zachował się bardzo przyzwoicie - komentuje prezes klubu, Jarosław Mroczek.
Sprawdzian dla kibiców
Klub się spisał i należy go za to pochwalić. Do Szczecina przyjedzie magnes jakiego w Grodzie Gryfa w wydaniu klubowym jeszcze nie było. Presja spada teraz na tych, dla których tę atrakcję przygotowano, czyli kibiców. Czy dadzą się przyciągnąć? Dla nich konfrontacja z Olympique to sprawdzian, czy piłka nożna w Szczecinie jest jeszcze popularna. Tym razem tłumaczenia nie będzie. Przyjeżdża rywal mocny i renomowany. Oczywiście za chwilę znajdą się ci, którzy będą narzekać na dzień rozgrywania spotkania. Niestety inna pora niż czwartek nie wchodziła w grę. Informacja o sparingu jest
podana odpowiednio wcześniej, dlatego pracujący mają większe szansę na zaplanowanie dnia lub wzięcie wolnego.
Czytaj również: Kto w Pogoni grał najwięcej?
- Obawiam się trochę o frekwencję, bo mecz jest rozgrywany w środku tygodnia.- Może warto wpuścić dzieci za darmo? - mówi Henryk
Wawrowski.
Aby zobaczyć Olympique z bliska nie potrzeba karty kibica. Ceny biletów mają być rozsądne, w wysokości tych ligowych. Dodatkowo, kilka godzin wcześniej odbędzie się koncert, którego szczegóły są teraz omawiane. Ile widzów spodziewa się klub?
- Kompletu, czyli 18 tys. - odpowiada Mroczek. Dla nas brak kompletu będzie rozczarowaniem, a frekwencja poniżej 10 tys. obciachem, którego już byliśmy świadkami. W 2004 roku po wywalczeniu przez Pogoń awansu do Ekstraklasy, do Szczecina na sparing przyjechała Hertha Berlin.
Spotkanie rozegrano w niedzielę, a bramki Rafała Grzelaka i Grzegorza Matlaka oglądało jedynie 8 tys. widzów w tym około 50 z Berlina. Frekwencja była mizerna. Miesiąc wcześniej ligowy mecz z GKS Bełchatów oglądał komplet widzów, którym nie przeszkadzał fakt, że spotkanie rozgrywano w... poniedziałek. Na mecz wybierze się Eugeniusz Ksol. To właśnie pod jego wodzą Pogoń mierzyła się z najlepszym zespołem jaki dotąd gościł w Szczecin, czyli FC Koln.
- Drużyna, która wtedy dostawała się do pucharów była szanowana, a nam zarzucano, że tam nie pasujemy. A przecież z zespołem, który miał wtedy czterech reprezentantów Niemiec przegraliśmy minimalnie (1:2 i 0:1 dop. red.) - Liczę na widowisko. Szkoda tylko, że stadion taki nieciekawy. To niepoważne, by takie miasto posiadało taki obiekt - dodaje zniesmaczony Ksol.
Zaproszenie królewny do baraku
Pogoń się spisała, kibice stoją przed wyzwaniem, a wstydzić powinno się Miasto. Dla zespołu, który regularnie gra w europejskich pucharach, a w 2010 roku dotarł nawet do półfinału Ligi Mistrzów zwiedzając przy tym różne pałace, sparing w Szczecinie to wizyta w muzeum. Tak jak my możemy teraz podziwiać ekspozycje, jak to nasi praprzodkowie rozpalali ogień, tak zawodnicy z Francji mogą się zachwycać nad oldschoolowym wyglądem obiektu. Mecz można porównać do wizyty królewny w podstarzałym baraku. Oczywiście można odkurzyć podłogę, tak by murawa, która i tak należy do najlepszych w Polsce, odpowiednio się prezentowała. Będą również pokolorowane ściany w postaci wymienionych siedzisk, ale to wciąż będzie tylko barak. Nawet jeśli królewna z wizyty będzie zadowolona, a obiad zaspokoi jej głód, to po powrocie do Lyonu rzeknie - grałam w baraku - i marne to będzie dla nas pocieszenie, jeśli nasz baraczek będzie tym najpiękniejszym w jakim Olympique Lyon się posilał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?