Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin - Legia Warszawa. Bez strzelb na mistrza [relacja live]

Łukasz Kasprzyk
Wobec licznych absencji, zwłaszcza w ataku, ciężar gry w ofensywie będzie spoczywał na barkach m.in. Dominika Kuna (w środku).
Wobec licznych absencji, zwłaszcza w ataku, ciężar gry w ofensywie będzie spoczywał na barkach m.in. Dominika Kuna (w środku). Andrzej Szkocki
Pogoń Szczecin jest na straconej pozycji przed niedzielnym meczem z Legią Warszawa (godz.18, Canal+Sport). Wyniki, styl gry, sytuacja kadrowa i frekwencja na stadionie nie nastrajają optymizmem.

Pisząc o sytuacji Legii Warszawa w polskiej piłce można się rozpływać w komplementach. Jest liderem na krajowym podwórku, który może wygrywać nawet "rezerwowym" składem, o którym trochę przekornie pisali dziennikarze po ostatnim ligowym meczu z Ruchem Chorzów. Wtedy gola na wagę trzech punktów strzelił nieznany 17-latek Adam Ryczkowski, a warszawiacy wygrali 2:1. Legioniści na koncie mają już 30 bramek - także najwięcej w lidze. Dla porównania to o 10 więcej od graczy Pogoni. Co ciekawe warszawiacy w ciągu 14. kolejek oddali mniej strzałów niż szczecinianie, ale rzadziej pudłowali i byli skuteczniejsi. To świadczy o jakości w ofensywie.

POGOŃ SZCZECIN - LEGIA WARSZAWA - RELACJA LIVE

A na europejskiej arenie jest zdecydowanie lepiej niż rok temu. Choć Legioniści nie słuchają hymnu Ligi Mistrzów, to próbują swoich sił w Lidze Europy, gdzie liderują w grupie L, wyprzedzając turecki Trabzonspor. Do czwartkowego meczu byli w gronie pięciu drużyn, które nie straciły gola. Legia w meczu z Metalistem Charków, choć wreszcie dała sobie strzelić gola, to wygrała 2:1 i wywalczyła awans do kolejnej fazy.

Po takiej uczcie na europejskich boiskach Portowcy mogą wydawać się Legii nieapetyczną zakąską. Pogoń to w tej chwili ligowy średniak. Nie zachwyca ani wynikami, ani stylem. W ostatnim meczu zremisowała 1:1 w Zabrzu z Górnikiem. Była częściej przy piłce, ale oddawała mniej strzałów, rzadziej dośrodkowywała. Środkowy napastnik w pewnym momencie był bez wsparcia, co mogło irytować.

W niedzielę teoretycznie powinno być gorzej, bo jeżeli nawet wsparcie się pojawi, to na papierze nie będzie miał go kto wykorzystać. Król strzelców kontuzjowany, a jego następca Łukasz Zwoliński ostatnio otrzymał głupio czwartą żółtą kartkę. Dyskusje z arbitrem mógł sobie darować. Teraz w szranki z obrońcami Legii będzie musiał stanąć skrzydłowy Jakub Bąk lub 19-letni Filip Kozłowski. Ten drugi już raz w tym sezonie rozpoczął mecz od pierwszej minuty, ale Pogoń przegrała z Jagiellonią Białystok 0:5, a funkcję trenera stracił Dariusz Wdowczyk. Nowy szkoleniowiec Jan Kocian może jeszcze wybrać inne rozwiązanie i postawić na uniwersalnego Adama Frączczaka, jeżeli będzie w pełni zdrowy.

Piłkarze Pogoni do meczu jednak podchodzą z optymizmem.

- Mecz meczowi nie jest równy. To kwestia podejścia do spotkania. Jeśli dobrze wejdziemy w mecz i będziemy wykonywali zadania trenera, to wierzę, że w tej lidze z każdym możemy wygrać. Myślę, że w niedzielę ugramy punkty z Legią - mówi Mateusz Matras.

Co ciekawe, Portowcy grali niedawno z Legią w Pucharze Polski i przegrali po dogrywce 1:1. Piłkarze grali wtedy na nowoczesnym stadionie w Warszawie. Teraz przyjdzie grać zawodnikom na rozpadającym się obiekcie, który przypomina o czasach, które polska piłka chciałaby mieć zupełnie za sobą. Przy niekorzystnej pogodzie trudno spodziewać się dobrej frekwencji. Większość kibiców najpewniej wybierze komfortowe, domowe warunki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński