Pogoń pojechała do Lubina po dwóch wygranych z rzędu, a więc była w bojowych nastrojach, by w końcu zainkasować punkty na obcym parkiecie. W dodatku trener Piotr Frelek nie mógł narzekać na kadrowe osłabienia i lęk przed boiskiem przeciwnika, bo akurat z Zagłębiem Portowcy potrafili wygrywać. I w środę też była ku temu okazja.
Pogoń bardzo dobrze rozpoczęła spotkanie. Po czterech minutach prowadziła 3:1. Przewagę utrzymali do 10. minuty, kiedy gospodarze trafili trzy razy z rzędu. Mecz się wyrównał, prowadzący często się zmieniał, ale coś się zacięło w samej końcówce odsłony. Pogoń prowadziła 16:15, ale jeszcze przed przerwą znów straciła serią trzy bramki.
I pogoniarze musieli gonić, ale zabrali się za to zbyt nerwowo i Zagłębie w 40. minucie prowadziło już 25:20. Pogoń walczyła do końca. W 57. minucie do remisu z rzutu karnego doprowadził Arkadiusz Bosy, a nasz zespół grał w liczebnej przewadze. Kołowy 100 sekund przed końcem znów trafił, a Pogoń prowadziła 30:29. Szybko wyrównał Arkadiusz Moryto, ale i 34 sekundy przed końcem Bosy znów celnie rzucił. Gospodarze poprosili o czas i zdążyli wyrównać z karnego. Pogoni zostało 8 sekund. Wystarczyło, bo rzutowa akcja została przerwana faulem, ale niestety karnego nie wykorzystał Wojciech Jedziniak.
W serii rzutów karnych goście pomylili się dwukrotnie i mecz przegrali. Ale na pocieszenie zainkasowali punkt.
Zagłębie Lubin – Sandra Spa Pogoń Szczecin 31:31 (18:16). Karne: 4:3.
Pogoń: Zapora, Teterycz – Zaremba 10, Krupa 6, Bereżny 2, Jedziniak 3, Krysiak 2, Radosz 2, Biernacki 2, Gryszka 1, Bosy 3, Wąsowski, Fedeńczak.
Skrzydłowa reprezentacji: Wyleczyłyśmy się już z porażki z Norweżkami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?