Mecz powinien się odbyć dwa tygodnie temu w Legionowie, ale skoro przeciwnik jesienią poprosił, by przełożyć spotkanie ligowe, a Pogoń wyraziła na to zgodę, to działacze KPR nie sprawiali problemów, by pucharowe spotkanie połączyć z przyjazdem do Szczecina na ligę. I tak doszło podczas weekendu do dwumeczu. Starsi kibice świetnie pamiętają czasy, gdy ligowcy rozgrywali w jeden weekend dwa mecze i zawsze według schematu – sobotni wieczór, niedzielne przedpołudnie. Trzeba było mieć niezłą krzepę i szeroki skład, by to wytrzymać. Pod względem potencjału kadrowego drużyny nie mają się czym chwalić, to jednak energii mieli wystarczająco dużo.
Oba mecze były zacięte, nerwowe, a nawet z drobnymi spięciami. Eskalację nerwów udawało się w porę rozładować i po spotkaniach zawodnicy przybijali sobie piątki.
Niedzielny – spokojniejszy, choć scenariusz podobny do soboty. Pogoń prowadziła 1-2 bramkami, goście dochodzili. Rozstrzygnięcie nastąpiło między 45. a 50. minutą. Ze stanu 21:21 gospodarze odskoczyli na 24:21, a w 54. minucie prowadzili nawet 26:22. Takiej przewagi nie roztrwonili i kierownik Paweł Błażejewski zatańczył z radości. W kwietniu - w Szczecinie – starcie z kielecką potęgą.
- Mecz ligowy był dla nas ważniejszy, więc dziś nie było takiej napinki. Mieliśmy powalczyć, ale uważać przed kontuzjami. Udało się zagrać dobry mecz, a zwycięstwo podniesie morale w drużynie przed kolejnymi spotkaniami – stwierdził skrzydłowy Jakub Radosz.
Sandra Spa Pogoń Szczecin – KPR Legionowo 29:25 (14:12)
Pogoń: Matkowski – Krupa 7, Zaremba 7, Bosy 7, Radosz 5, Kniaziew 2, Wąsowski 1, Grzegorek, Konitz.
Magazyn sportowy GS24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?