Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń lepsza w thrillerze. Pierwsze zwycięstwo z bonusem w sezonie

Jakub Lisowski
Bartosz Konitz - najskuteczniejszy zawodnik meczu Sandra Spa Pogoń Szczecin - KPR Legionowo (25:23)
Bartosz Konitz - najskuteczniejszy zawodnik meczu Sandra Spa Pogoń Szczecin - KPR Legionowo (25:23) Sebastian Wołosz
EKSTRAKLASA PIŁKARZY RĘCZNYCH. Sandra Spa Pogoń Szczecin pokonała KPR Legionowo 24:23. Mecz rozstrzygnął się w samej końcówce. - Myślałem, że nie wytrzymamy tego fizycznie, ale na szczęście się udało - mówił Mariusz Jurasik, grający trener Portowców.

- Mam już tego dość. Gramy tak skromną kadrą, że zastanawiałem się, czy dziś damy radę. Nawet mówiłem do swoich zawodników, byśmy grali wolniej, bo sił musi nam wystarczyć do końca - tłumaczył Jurasik.

To przypomnijmy, że od dłuższego czasu kontuzje leczą obaj lewoskrzydłowi Dawid Krysiek i Wojciech Zydroń, niedawno palce złamał Wojciech Jedziniak, na mecze młodzieżowej kadry wyjechał Tomasz Fedeńczak, a Michal Bruna grał tylko w drugiej połowie, bo gorączkuje od paru dni. Kłopoty zmusiły, by na prawym skrzydle zagrał kołowy, a na lewym - rozgrywający. Ale kłopoty hartują, mobilizują, jednoczą. I Pogoń pokazała to w sobotni wieczór.

Pierwsza połowa spotkania (stawką były trzy punkty, bo oba zespoły walczą w grupie granatowej ekstraklasy) to jej przewaga, ale nieznaczna, najczęściej 1-2 bramki. Widać było, że nasz zespół ma więcej argumentów w ataku, ale gdzieś chował te atuty, nie chciał zagrać trochę bezczelnie, by bramki zdobywać z pozycji łatwych. A rywale, gdy tylko zwietrzyli szansę - niwelowali straty. W 23. minucie były 11:8 i Pogoń miała piłkę, ale zamiast 12. bramki - była kontra, zakończona faulem, a w konsekwencji karą dwóch minut. I szybko zrobiło się 11:10.

Druga połowa to jakby lustrzane odbicie. To goście częściej prowadzili, ale również nie potrafili odskoczyć na 3 bramki, bo Pogoń walczyła o zwycięstwo. Widać było, że zespół wierzy w sukces. W 48. minucie do remisu doprowadził Bartosz Konitz, a po dwóch akcjach Jurasik wyprowadził swój zespół na prowadzenie (20:19). Po kolejnej minucie kibice zobaczyli akcję meczu. Karnego rzucał Bruna. Zazwyczaj jest pewnym egzekutorem, ale tym razem trafił w poprzeczkę. Piłka poleciała wysoko, prawie pod sufit. Zebrał ją najmłodszy - Jakub Radosz. Natychmiast ruszył na bramkę i pewnie trafił.

Radość trwała krótko. Bo po trzech minutach był remis 21:21. Doświadczenie i większy spokój wzięły wtedy górę, choć emocje były na tyle duże, że nerwy udzielały się zawodnikom i sędziowie po faulach wyrzucali ich z parkietu. Para arbitrów nie uniknęła błędów i na zmianę złościli się na nich szkoleniowcy - Jurasik i Robert Lis, opiekun KPR i drugi trener reprezentacji. - Skandal. Co wy robicie? - rzucał w kierunku sędziów Robert Lis.

Pogoń minutę przed końcem po raz kolejny wyszła na prowadzenie, a dzięki udanej interwencji Edina Tatara (jeden z bohaterów zespołu) miała piłkę. Gdyby akcję zakończyła bramką byłoby po meczu, ale goście mogli wyrównać, jednak... - Ściany pomagają gospodarzom. Bez podtekstów, nic nie sugeruję, po prostu tak się mówi. Odrobinę więcej szcześcia mieli dziś szczecinianie - skwitował Lis.

Trzy sekundy przed końcem wybuchła na parkiecie nawet mocna scysja między zespołami, ale udało się rozładować spięcie, a Bruna ustalił wynik z karnego. Dzięki wygranej Pogoń ma 9 punktów, a KPR pozostaje z 13. Zespoły walczą o 5. miejsce, które uprawni do walki w play-offach.

W niedzielę rewanż. Pogoń z KPR zagra w ramach 1/8 finału Pucharu Polski.

Sandra Spa Pogoń Szczecin - KPR Legionowo 25:23 (13:13)
Pogoń: Tatar, Matkowski - Konitz 8, Kniaziew 4, Bosy 3, Bruna 3, Radosz 2, Krupa 1, Zaremba 1, Wąsowski 1, Grzegorek 1, Jurasik 1.

Pomeczowe wypowiedzi

Edin Tatar: Ciężki mecz, który wygraliśmy, bo daliśmy z siebie 120 procent. Mam nadzieję, że te zwycięstwo będzie na wagę naszego udziału w play-offach.

Bartosz Konitz: Długo musieliśmy czekać, aż uda nam się wygrać spotkanie z bonusem punktowym. Ale byliśmy faworytem i musieliśmy to wygrać. Było sporo kar, szybko czerwoną kartkę dostał Kirył Kniaziew, po problematycznych karach. Ale to nas jeszcze podbudowało, by te zwycięstwo wywalczyć.

Robert Lis: Warto spytać delegata ze strony związku, dlaczego tak gorąco było w samej końcówce. Ja sędziów oceniać już nie chcę, to właśnie rola delegata. W samej końcówce zabrakło nam chłodnych głów i dlatego zabrakło skuteczności. Szkoda tej porażki. Spotkanie było na styku do końca i obaj bramkarze spisywali się bardzo dobrze, a Tatar może odbił jedną piłkę więcej. Nie wiem, co będzie w niedzielnym pucharowym meczu. Gramy wąskimi składami, ale ja i Mariusz przejęliśmy nasze zespoły w trakcie sezonu i nie mieliśmy wpływu na ustalenie kadry. To już była rola działaczy. W niedzielę na pewno wyjdziemy na parkiet...

Mariusz Jurasik: Sytuacja kadrowa zespołu jest naprawdę bardzo trudna, więc tym bardziej cieszy to zwycięstwo. Nam mecz skomplikował się, gdy zaraz po przerwie czerwień zobaczył Kirył. Musieliśmy wykorzystać Michala, któremu dziękuję za to, że w ogóle przyszedł na halę. Jest chory, nie trenuje i powinien leżeć w łózku. Zagrał, bardzo nam pomógł. W ostatnich sekundach niektórych zawodników poniosło, ale to przez wielkie emocje. Legionowo chciało doprowadzić do dogrywki i w niej wygrać. My nie chcieliśmy wypuścić tej szansy. Adrenalina podniosła się chyba każdemu, coś tam mocniejszego sobie powiedzieli, ale po meczu wszystko jest już dobrze, podziękowaliśmy sobie za walkę. To jest piłka ręczna - sport twardych ludzi. Nasz bramkarz też jest twardzielem, ale nad jego kondycją muszę popracować, bo gdy graliśmy na dwa koła, to Edin musiał szybko zbiegać do ławki i z powrotem do bramki. Mówił, że się zmęczył, ale raz w ważnym momencie wybronił nam taki rzut na pustą bramkę. Na pucharowy mecz ukręcę siedmiu ludzi do grania, ale na pewno nie pozwolę już wystąpić Brunie. Nie chcę by siadło mu coś na płucach, bo będzie gorzej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński