Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń i Flota skróciły dystans dzięki trenerom

Marcin Dworzyński, Paweł Pązik
Dominik Nowak i Artur Skowronek
Dominik Nowak i Artur Skowronek archiwum
Dwa najsilniejsze zespoły w regionie dochodzą do słusznego wniosku - współpraca przynosi więcej pożytku. Duża w tym zasługa trenerów Pogoni Szczecin i Floty Świnoujście, którzy prywatnie darzą się sympatią.

Niewiele, bo ok. 100 km dzieli Świnoujście od Szczecina, a dotychczas wydawało się, że ten dystans między Flotą, a Pogonią jest wielokrotnie większy, mając na myśli aspekt pozasportowy. U progu swej walki o awans z I ligi do ekstraklasy szczeciński klub śmiało wyciągał ręce po wyróżniających się Wyspiarzy, a Flota na dobrą sprawę za dużo na tym nie zyskiwała. Z tego zaciągu świnoujskich zawodników do tej pory w szeregach Portowców występuje jedynie Przemysław Pietruszka.

Choć w Pogoni roiło się wtedy od zawodników, którym przydałoby się ogranie w zespole bez takiej presji jak w Szczecinie, to wzajemny dystans nie pozwalał obu klubom na dogadanie się w tej kwestii.

Pod nosem Pogoni wyrósł mądrze zarządzany klub, z rozsądną polityką transferową i racjonalnie wydatkowanym budżetem, ale szczecińscy włodarze nie zbyt chętnie chcieli czerpać wzorce od młodszego brata znad morza. Gdy nadarzyła się okazja, aby twórca pierwszych sukcesów Floty, czeski trener Petr Nemec objął zespół Portowców, w Szczecinie kręcili nosem, wskazując na mało atrakcyjny styl gry jego zespołu. Prezesi byli przekonani, że dla Nemeca Pogoń to za wysokie progi i ostatecznie Czech nie założył granatowo-bordowego dresu.

Również po nieudanych transferach (Piotr Dziuba, Omar Jarun, czy w mniejszym stopniu Krzysztof Hrymowicz), działacze Pogoni przestali spoglądać na Uznam, jako miejsce, skąd można tanio pozyskać dobrych grajków. Dlatego też wyróżniający się piłkarze Floty masowo zaczęli przechodzić do Trójmiasta, gdzie wiodło im się na... trójkę. W ten sposób obóz Portowców mógł się tylko utwierdzać w swoim przekonaniu.

Tak nakręcała się spirala wzajemnej niechęci (oba zespoły nie grały ze sobą nawet sparingów), a w Szczecinie dało się nawet wyczuwać pewnego rodzaju zazdrość o to, że w mediach Flota jest traktowana na specjalnych zasadach. Coś w rodzaju biednego Kopciuszka, którego każdy uśmiech jest przyjmowany z radością. Na szczęście relacje udało się ocieplić. W dużej mierze za sprawą dwóch panów, którzy z pewnością jeszcze rok temu nie spodziewali się takiego zamieszania wokół ich osób.

- Z Arturem Skowronkiem znamy się jeszcze za czasów naszej pracy w I lidze - twierdzi Dominik Nowak, trener Floty. - Często do siebie dzwonimy. Mamy podobne spojrzenie na futbol, na prowadzenie zespołu. Dobrze nam się współpracuje, a przede wszystkim darzymy się ogromnym szacunkiem, co w piłce nożnej jest rzadkie, ale bardzo ważne.

W podobnych słowach wypowiada się Artur Skowronek . - Gdzieś te nasze relacje się zbliżyły po jednym ze spotkań - mówi trener Pogoni.

Jako trenerzy po raz pierwszy spotkali się w kwietniu 2011 roku. Nowak prowadził wtedy piąty rok z rzędu Górnik Polkowice, Skowronek zaczynał pracę w Ruchu Radzionków. Obaj, choć prowadzili zespoły nieuważane za potentatów, zajmowali z nimi wówczas odpowiednio siódme i piąte miejsce w I lidze, co było solidnym wynikiem.

Pierwsze i jedyne jak dotąd ligowe starcie obu szkoleniowców miało dramatyczny przebieg. Górnik Polkowice zdobył zwycięską bramkę w doliczonym czasie gry drugiej połowy. Obie ekipy zajęły na koniec sezonu miejsca pod koniec pierwszej dziesiątki tabeli, a obaj szkoleniowcy nie mogli przypuszczać, że rok później obejmą dwa najlepsze zespoły w Zachodniopomorskiem.

Dominik Nowak odszedł z Polkowic we wrześniu 2011 roku. Pożegnano się z nim po serii słabszych wyników, ale on przez 5 lat pracy w Polkowicach wielokrotnie potrafił podźwignąć zespół będący w kryzysowej sytuacji. Nieoficjalną przyczyną odsunięcia go od pracy z drużyną był konflikt z zarządem.

Nowak bez zatrudnienia pozostawał do lipca następnego roku. W tym czasie miał propozycję pracy ze swojego rodzinnego miasta, z ŁKS Łódź. Sprawa jednak nie wypaliła i szkoleniowiec, żeby nie tracić czasu jeździł na mecze lokalnych drużyn. Gościł m.in. na meczach Miedzi Legnica, prowadzonej przez Bogusława Baniaka, byłego trenera Pogoni. Ten dobrze znał Nowaka. Gdy więc Flota po zamieszaniu z licencją dla Ryszarda Kłuska (ówczesnego trenera Wyspiarzy) na gwałt zaczęła szukać szkoleniowca "z papierami", jej działacze zrobili rozeznanie w dolnośląskim środowisku piłkarskim. Wspomniany Baniak zalecił "brać" Nowaka czym prędzej.

Nieco wcześniej pracę w Pogoni rozpoczął Skowronek. Kiedy w Szczecinie wszyscy byli przekonani, że po udanej końcówce na zapleczu ekstraklasy, wciąż za sterami będzie Ryszard Tarasiewicz, niespodziewanie obie strony nie osiągnęły porozumienia. Nasze wróble zaczęły ćwierkać o Skowronku, co później pokazało, że słuch mamy bardzo dobry. Klub sporo zaryzykował stawiając na 30-letniego trenera i jak widzimy po rundzie jesiennej ekstraklasy, ryzyko się opłaciło.

- Artur wykonuje w Pogoni bardzo dobrą robotę. Widać jego rękę w grze tego zespołu. Jego zawodnicy chcą na boisku dominować, prowadzić grę. Chciałbym, aby Flota podobnie grała w I lidze - mówi Nowak.
Owocem ocieplenia stosunków są rozgrywane sparingi. Przed sezonem doszło do starcia w Goleniowie, tam Flota wygrała 2:1. Teraz oba zespoły zmierzyły się w Pobierowie. Po końcowym gwizdku trenerzy podeszli do siebie, zrobili przysłowiowego niedźwiedzia i wdali się rozmowę.

- Ostra gra - padły słowa z ich ust.

Czy Flota w lidze także będzie na tyle ostra, że wciąż będzie pukać do ekstraklasowych bram?

- Życzyłbym tego - dyplomatycznie odpowiada Skowronek, który na ponownie zadanie pytania wysilił się na dwa zdania.

- Uważam, że cztery ekipy będą rywalizować o awans. Dojdzie Nieciecza i Cracovia. Jest przecież Zawisza. Pierwsze kolejki zweryfikują, kto będzie bliżej tego celu.

Śmiało można powiedzieć, że wypożyczenie Mateusza Szałka z Pogoni do Floty można zawdzięczać spotkaniu Polkowic z Radzionkowem. To właśnie na murawie śląskiego boiska posadzono nasionko współpracy, które kwitnie teraz w naszym województwie.

- Z pewnością tak. Flota to zespół pierwszoligowy mający aspirację na ekstraklasę. Mateusz będzie grał pod presją i to może mu pomóc. Poza tym spory wpływ na jego wypożyczenie ma bliska odległość do Szczecina i dobre relacje na linii Flota-Pogoń - podsumowuje trener Skowronek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński