Pogoń Handball Szczecin - AZS AWF Wrocław 22:24 (13:9)
Pogoń Handball: Baranowska, Yilmaz - Stefanowicz 3, Dyszewska 3, Gryglicka 6, Kucharska 2, Piontke 4, Słowik 2, Dutkowska 2, Huczko, Szymczak, Cińcio.
Niestety, po tej przegranej nasze panie straciły już szansę na zajęcie pierwszego miejsca w tabeli i bezpośredni awans do ekstraklasy. Na szczęście druga pozycja w tabeli daje prawo gry w barażach o awans do ekstraklasy, a ta lokata nadal jest w zasięgu naszych szczypiornistek.
Miłe złego początki
Szczecinianki na pojedynek z liderem wyszły bardzo mocno zmobilizowane i z ogromną chęcią odniesienia zwycięstwa. Niestety świadomość szansy na sukces nieco usztywniła nasze zawodniczki, które po skutecznym rzucie Urszuli Stefanowicz i objęciu prowadzenia 1:0 oddały inicjatywę wrocławiankom. Po paru minutach gry nasza siódemka przegrywała 5:7, ale wówczas sygnał do ataku dała niezwykle waleczna i mająca olbrzymie serce do gry Aleksandra Kucharska. Drugi kwadrans inauguracyjnej odsłony to był popis szczecinianek, które od stanu 5:7 doprowadziły do wyniku 12:7. Siedem z rzędu zdobytych goli i ani jedna stracona bramka musiała zrobić wrażenie na przyjezdnych, które kompletnie nie potrafiły znaleźć sposobu na naszą drużynę.
Faux pas trenera
Dodatkowo chaos i zdenerwowanie w szeregach lidera wprowadził ich szkoleniowiec, który został ukarany żółtą kartką. AZS AWF grał z przewagą jednej zawodniczki, gdy powstało zamieszanie przy stoliku sędziowskim i ławce rezerwowych gości. Sędziowie zatrzymali czas i grę, bo okazało się, że w zespole z Wrocławia przebywa nieuprawniona zawodniczka do gry. Gdy do wejścia na parkiet szykowała się Alicja Łukasik okazało się, że takiej piłkarki nie ma w oficjalnym protokole sędziowskim. Ewidentnie zawinił trener AZS Marek Karpiński, który nie wpisał swojej podopiecznej do protokołu.
- Tyle lat już prowadzę drużyny ale taka kuriozalna żółta kartka przytrafiła mi się po raz pierwszy w życiu - stwierdził szkoleniowiec.
Do przerwy po bardzo dobrej grze szczecinianek szczypiornistki Pogoni Handball prowadziły 13:9 i zanosiło się w hali przy Twardowskiego na niespodziankę.
Metamorfoza po przerwie
Prowadzenie z liderem po 30 minutach niestety nie uskrzydliło naszej drużyny, która w drugiej połowie nie przypominała tak świetnie funkcjonującego mechanizmu. Przewaga naszej siódemki błyskawicznie stopniała i lider przejął inicjatywę. Szczecinianki robiły wszystko aby uratować choćby punkt ale siódemka z Wrocławia po objęciu prowadzenia nie wypuściła już zwycięstwa z rąk.
Mocno niepocieszona po spotkaniu była najlepsza w obronie naszej drużyny Aleksandra Kucharska.
- Można było wygrać ten mecz, bo po 30 minutach rywal był już na łopatkach. Niestety w drugiej połowie zagrałyśmy słabo, a poza tym nie miałyśmy pomysłu na zmienioną defensywę lidera. Przykro nam jest, że przegrałyśmy, bo szczęście było tak blisko - podsumowała spotkanie Aleksandra Kucharska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?