Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Baltica wciąż w grze o medal po zwycięstwie w Elblągu

(paz)
Stefka Agova (w wyskoku) w meczu w Elblągu pojawiła się na boisku w drugiej połowie. Bułgarka bardzo dobrze spisywała się na lewym rozegraniu i trafiała w ważnych momentach spotkania.
Stefka Agova (w wyskoku) w meczu w Elblągu pojawiła się na boisku w drugiej połowie. Bułgarka bardzo dobrze spisywała się na lewym rozegraniu i trafiała w ważnych momentach spotkania. Andrzej Szkocki
Pogoń Baltica Szczecin pokonała na wyjeździe Start Elbląg 28:24 i wyrównała stan rywalizacji w ćwierćfinale play off. Kluczowe okazały się zmiany w taktyce szczecinianek. Trzeci decydujący mecz w weekend w szczecińskiej hali przy ul. Twardowskiego.

- Musimy coś zmienić w swojej grze - mówiły zgodnie po przegranym pierwszym meczu 21:26 szczecinianki.

Przede wszystkim trener Adrian Struzik musiał znaleźć sposób na rozruszanie gry drugiej linii swojego zespołu. W sobotę była ona schematyczna. Jednym z powodów było m.in. odcięcie Małgorzaty Stasiak. W Elblągu ta nominalna lewa rozgrywająca wystąpiła na prawej połówce. Na jej pozycji zagrała Katarzyna Duran, która w Pogoni głównie ma zadania w defensywie. W wyjściowym składzie na prawym skrzydle wystąpiła Katarzyna Sabała, od dłuższego czasu zmienniczka Patrycji Królikowskiej.

Wszystkie modyfikacje w składzie okazały się słuszne. Grająca na prawej stronie Stasiak skupiła się na zejściach do środka i oddawaniu w swoim stylu mocnych rzutów z dystansu. Zresztą wszystkie zawodniczki drugiej linii Pogoni najwyraźniej były na to uczulane przez trenera. Szczecinianki szybko decydowały się na rzut z dalszej odległości, unikały wejść w strefę gospodyń.

Pomimo kilku zmarnowanych okazji na początku meczu, trzymały się tej strategii. Bardzo dobrze spisywała się Duran, której defensywa gospodyń pozwalała na bardzo wiele.
Elblążanki od początku spokojnie czekały na to, co zrobi Pogoń, jakby licząc, że przyjezdne znów będą zawodzić w ataku. Tymczasem to zawodniczkom Startu nie szło w ofensywie. Znacznie mniej miejsca niż w pierwszym meczu miała Edyta Szymańska, odpowiedzialność rzutową wzięła na siebie Joanna Waga, ale im bliżej przerwy, tym piłka rzadziej wpadała do bramki Pogoni. Prawie wcale Start nie korzystał ze swoich reprezentacyjnych skrzydłowych, czyli Katarzyny Koniuszaniec i Kingi Grzyb.

Szczecinianki otrząsnęły się po przeciętnym początku. Po 13. minutach przegrywały 3:6, ale raptem cztery minuty później prowadziły już 7:6. Ciężar gry i przede wszystkim rzutów wzięła na siebie w tym ważnym momencie Katarzyna Duran (trzy trafienia z rzędu).

Początek drugiej połowy to okres przestoju Pogoni. Ze stanu 12:16 w kilka minut zrobiło się po 17. Zawodniczki Startu z każdą minutą opadały jednak z sił, a zespół z Elbląga dysponował krótką ławką rezerwowych, zwłaszcza wśród rozgrywających. Przez pewien czas za rozgrywanie wzięła się skrzydłowa Kinga Grzyb.

Pogoń to wykorzystała. Trener Struzik wpuścił na boisko wypoczęte Stefkę Agovą i Monikę Głowińską. Obie wprowadziły dużo świeżości w grze przyjezdnych. Bułgarka zdobyła 4 bramki, "Monza" wywalczyła dwa rzuty karne i jedno wykluczenie dla gospodyń.
Pogoń nie dała sobie już wyrwać zwycięstwa. O tym, kto zagra w półfinale, zadecyduje trzeci mecz w weekend w Szczecinie.

Start Elbląg - Pogoń Baltica Szczecin 24:28 (12:15)
Pogoń: Szywierska, Płaczek - Cebula 7, Sabała 5, Duran 5, Stasiak 4, Agova 4, Stachowska 2, Huczko 1, Jaszczuk, Głowińska, Jakubowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński