Po siedmiu minutach Ślązaczki prowadziły 5:1, po następnych sześciu już 9:2. Miały mecz pod kontrolą, ale podrażnione ostatnimi dwoma słabszymi występami z SPR Lublin i Finepharmem Polkowice, nie rezygnowały w Szczecinie z efektownego pokazu siły.
Popełniały mało błędów, rozgrywały szybkie kontry i wyłączyły najmocniejsze ogniwa Pogoni: Agatę Cebulę (tylko 3 bramki) i Katarzynę Sabałę (bez bramki). Nasze skrzydłowe zdobyły łącznie tylko dwie bramki, co szczególnie zdenerwowało trenera Roberta Nowakowskiego, który przecież sam grał na tej pozycji.
- Policzyłem, że nie zdobyliśmy bramki w 17 stuprocentowych sytuacjach. Co można jeszcze dodać? - rozkładał ręce szkoleniowiec. - Jestem zawiedziony postawą skrzydłowych, które nie realizowały tego, co zaplanowaliśmy sobie przed meczem.
Znakomite zawody rozegrały za to przyjezdne, zwłaszcza: skrzydłowa Kinga Polenz, obrotowa Karolina Jasinowska i rozgrywająca Marlena Lesik. Poziom rywala zupełnie nie umniejsza oceny ich występu - razem rzuciły 22 bramki i przez najbliższe kilka nocy będą śnić się szczeciniankom.
O grze naszego zespołu nie można powiedzieć wiele dobrego, zresztą same zawodniczki przyznawały, że z taką grą będzie im bardzo ciężko o utrzymanie.
Za tydzień Pogoń czeka arcyważny wyjazdowy mecz ze Startem Elbląg. W sobotę najbliższe rywalki Pogoni pewnie pokonały Finepharm Polkowice 35:20 i nasz zespół traci do nich już 5 punktów.
Wkrótce na naszej stronie pomeczowe wypowiedzi.
Więcej o meczu czytaj w poniedziałek w papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?