Wprawdzie "Góralki" jeszcze w 10. minucie prowadziły 4:5, ale wobec dobrej gry Pogoni w defensywie nie mogły liczyć na więcej. Po kwadransie było już 8:5, a do przeryw 17:11.
Trener Adrian Struzik ponownie dał pograć wszystkim zawodniczkom, na dodatek wypróbował wariant gry bez bramkarki. W rolę lotnej golkiperki wcielała się Hanna Jaszczuk, która w Pogoni grała już na każdej pozycji. To taki Adam Frączczak w żeńskim wydaniu, na boisku do szczypiorniaka.
W drugiej połowie Pogoń prowadziła już nawet różnica 10 trafień. Pod koniec meczu walcząca o utrzymanie w Superlidze Olimpia-Beskid podgoniła wynik, tracąc w 56. minucie pięć bramek do rywalek, ale był to ostatni zryw zespołu gości.
Po tej kolejce szczecinianki utrzymają prowadzenie w tabeli, ale w najbliższym czasie przyjdzie im ściskać kciuki właśnie za... "Góralki". Otóż właśnie do Nowego Sącza na zaległy mecz przyjedzie MKS Selgros Lublin, czyli wicelider. Jeśli wygra w zaległym meczu z Olimpią-Beskid, to wyprzedzi Pogoń w tabeli.
Następny mecz zespołu trenera Adriana Struzik w sobotę w Chorzowie z Ruchem.
Pogoń Baltica Szczecin - Olimpia-Beskid Nowy Sącz 31:24 (17:11)
Pogoń: Płaczek, Wierzbicka - Bancilon 5, Noga 4, Zawistowska 4, Koprowska 4, Kochaniak 3, Zimny 3, Gadzina 3, Królikowska 2, Jaszczuk 1, Sabała 1, Głowińska 1, Szczecina, Stasiak, Masna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?