Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Baltica - ASC Corona 2010 Brasov. Trener Struzik wierzy w swój zespół

(paz)
- Kibice zobaczą kawał dobrego handballu - twierdzi trener.
- Kibice zobaczą kawał dobrego handballu - twierdzi trener. Andrzej Szkocki
Adrian Struzik, trener piłkarek ręcznych Pogoni Baltica, mówi o meczach z ASC Corona 2010 Brasov w Pucharze EHF (sobota godz.16, niedziela g.15, Azoty Arena).

To wasz drugi z rzędu sezon w pucharach. Czego nauczył was ten pierwszy?

Kilka naszych zawodniczek miało w poprzednim sezonie pierwszą styczność z grą w europejskich pucharach. Musiały się do tego przyzwyczaić, ale stało się to bardzo szybko. Przygotowania do meczu w lidze i w pucharach nie różnią się. Jedną z różnic jest to że należy poświęcić więcej czasu na wyszukanie meczów przeciwników. W sztabie zajmuje się tym Łukasz Kalwa, który znalazłby pewnie nagrania ligi grenlandzkiej, jeśli byłaby taka potrzeba.

Ze zdobyciem spotkań ligi rumuńskiej nie było problemu?

Akurat tamtejsza liga dysponuje rozbudowanym systemem wideo. Posiadamy materiały z kilku ligowych meczów naszych rywalek. Ten zespół składa się z samych Rumunek, sześć z nich gra w reprezentacji kraju. Obecnie są na czwartym miejscu w swojej lidze. Jednak analizujemy nie tylko rywali, ale też swoją grę. Posiadamy precyzyjny system analizy. Dzięki temu wiemy, dlaczego zagraliśmy słabiej, czemu uciekły nam punkty w danym meczu.

Dużo nagrań trzeba obejrzeć, aby poznać rywala?

Czasem wystarczy jego ostatni mecz. Później jednak trzeba tę wiedzę o przeciwniku wykorzystać na boisku. Obejrzenie wideo ma pomóc w poznaniu przeciwnika. Dodam , że nasi przeciwnicy w poprzednim sezonie w Challenge Cup wiedzieli, że mocno się przygotowujemy do spotkań i trochę się tego bali. Ale to dobrze (uśmiech).

Zdarzyło się, aby analiza wideo was zmyliła, była niedokładna?

Nie było takiej sytuacji. Oczywiście zdarza się, że jakaś zawodniczka może zagrać lepiej, niż na nagraniach, którymi dysponujemy. Na to zawsze trzeba brać poprawkę.

Zespół z Braszowa dekadę temu wygrał Challenge Cup, grał w finale Pucharu Zdobywców Pucharów. Ostatnio Europy już nie podbija.

Wiemy o tym rywalu dużo i z wiarą we własne umiejętności podchodzimy do tego dwumeczu. Mają taką samą głowę, ręce i nogi jak my. Wszystko zależy od nas. Rumuński handball jest mocny i cieszy mnie, że zagramy z wymagającym przeciwnikiem. Świetnie, że nasz prezes postarał się, aby oba mecze odbyły się w Szczecinie. Te dwa spotkania dadzą nam bardzo dużo. Zarówno trenerom, jak i dziewczynom. W Superlidze znamy doskonale swoich rywali. Puchary to jest coś innego, inna energia, mobilizacja.

Granie dwóch meczów dzień po dniu to duże wyzwanie?

Mikrocykl treningowy jest trochę zmieniony. W tym przypadku Rumunki mają jeszcze mecz wyjazdowy w swojej lidze w środku tygodnia. Pierwsze spotkanie w pucharach to zawsze jest wzajemne badanie się. W drugim meczu już znamy się lepiej.

U siebie przegrywacie bardzo rzadko.

Składa się na to wiele czynników. Po pierwsze dobrze gramy, jesteśmy dobrze przygotowani pod każdego przeciwnika. Po drugie do Szczecina jest daleko, a każda godzina w podróży ma znaczenie zwłaszcza przy tak wyrównanych zespołach, jak obecnie w Superlidze. Spędzenie nocy dzień przed meczem w swoim domu, swoje jedzenie to są szczegóły, które mają duży wpływ na dyspozycję. W naszym przypadku dochodzą jeszcze fantastyczni kibice, którzy potrafią stworzyć niesamowitą atmosferę.

W weekend wiernych fanów nie zabraknie. A dlaczego na wasze mecze mają przyjść ci niezdecydowani?

Zobaczą kawał fajnego, dobrego handballu. Mało jest wydarzeń takiej rangi w Szczecinie. Warto zobaczyć to na własne oczy. No i pokażemy też swój nowy klubowy kalendarz. Warto to zobaczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński