Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwyżki cen gazu i prądu a szczecińska gastronomia. Ceny wzrosną?

Bogna Skarul
Bogna Skarul
Ceny za dania w restauracjach pewnie wzrosną. Także cena chleba i bułek nie będzie już taka sama. Ale ile teraz zapłacą klienci za wizytę w restauracji? I czy te nowe, wyższe ceny ich nie odstraszą? Ile będzie kosztowało pieczywo? - to pytania, które teraz nurtują branżę gastronomiczną i piekarnictwo.

- Jeszcze nie dostałem nowego rachunku ani za gaz ani za prąd - przyznaje Marek Jackowski z sieci sklepów Bagietka, które zajmują się sprzedażą przede wszystkim pieczywa. - Czekam na nie i się boję. Boję się szoku. Czy ceny pieczywa wzrosną? Pewnie tak, ale o ile nie wiem jeszcze. Umówmy się na połowę lutego. Wtedy porozmawiamy na ten temat.

Opowiada też, że tydzień temu koledzy z branży szacowali, że po podwyżkach cen gazu i prądu, a także na skutek inflacji i wzrostu płac dla pracowników, bochenek chleba powinien kosztować od 12 do 20 zł. W zależności od piekarni.

- Dziś rano usłyszałem, że właściwie jeden bochenek chleba powinien kosztować 40 zł - mówi. - Ale przecież to jakiś absurd.

Nowych wszystkich rachunków za media nie ma też jeszcze Sylwester Chrzanowski, który prowadzi w Szczecinie pizzerie "Pizza, pasta i basta".

- Ale już wiem ile będę płacił za gaz - mówi. - Rachunek przed podwyżką wynosił za gaz 4,3 tys. zł. Nowy opiewa na sumę 13,7 tys. zł. To ponad 9 tys. zł więcej. Dziś siadam do menu i go zmieniam. Ale nie rodzaje pizzy, tylko ceny - tłumaczy.

Od razu też uspakaja, że cena pizzy u niego w restauracjach nie wzroście o te ponad 300 proc. o ile wzrosła cena gazu.

- Te koszty będę musiał "rozłożyć" - mówi. - Będą zależały w dużej mierze od obrotu.

Nie ma jednak jeszcze rachunku za prąd, ale spodziewa się podwyżki o 170 proc. Jak to wpłynie na jego biznes, jeszcze nie wie.

Na rozmowę o opłacalności gastronomii na połowę lutego chce się umówić także Zbigniew Radecki, który prowadzi znaną w Szczecinie restaurację przy ul. Tkackiej.

- Dzisiaj stoją przede mną same znaki zapytania - mówi Zbigniew Radecki. - Nie wiem jak będzie wyglądała przyszłość mojej restauracji, ani całej branży. Wiem, że wszystkich wyższych kosztów, jakie mnie teraz czekają, nie mogę przerzucić na klientów, bo oni do mnie nie będą przychodzić. Ale zdaję sobie sprawę, że niektóre restauracje będą musiały upaść.

Według jego wstępnych wyliczeń, rachunki za gaz wzrosną u niego o 200 procent. Za prąd będzie musiał zapłacić o 100 proc. więcej.

- Ale przecież to nie wszystko - podkreśla. - Wzrosną także inne media - śmieci, woda. A do tego ta inflacja. Dotyka głównie "spożywki", a ja przecież pracuję na "spożywce". Ceny za artykuły spożywcze rosną co tydzień. Przecież ja nie mogę co tydzień zmieniać menu w restauracjach.

Ale przede wszystkim martwi się o pracowników.

- Oni też czują zaniepokojenie - opowiada Radecki. - Przychodzą do księgowej i pytają jak teraz będzie. Ale ona nic nie wie. Ja nic nie wiem. Jak więc mam ich uspokoić. Co mam powiedzieć swoim pracownikom? To taki czas, że ludzie tracą do siebie zaufanie. Po prostu się boją o swoją przyszłość.

- Wszyscy w branży gastronomicznej czekamy na pierwsze rachunki - przyznaje Iwona Niemczewska, właścicielka restauracji "Po drugiej stronie lustra". - Obawiamy się ich, bo przecież w tej branży pracuje się głównie na gazie. Jego cena ma ogromny wpływ na na cenę dania. Jak podwyżki będą tak duże to co, będziemy podwyższać ceny w restauracjach. To teraz za danie, które w tej chwili kosztuje 50 zł klient będzie musiał zapłacić 350 zł? Przecież to nie jest realne.

Bądź na bieżąco i obserwuj:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński