Nasza największa nadzieja tenisowa była w turnieju rozstawiona z numerem 1. W finale singla spotkała się ze swą odwieczną rywalką, Martą Leśniak z Wrocławia (numer 2 turniejowej drabinki). Po stojącym na wysokim poziomie, ofitującym w długie wymiany piłek i trzymającym w napięciu do samego końca pojedynku szczecinianka wygrała 7:6, 6:4.
- Proszę o łatwe pytania - mówiła po meczu zmęczona jeszcze zawodniczka po trwającej blisko dwie godziny decydującej grze. - Bardzo się cieszę, że udało mi się wygrać. Marta to trudna przeciwniczka. Kiedyś zawsze z nią wygrywałam, teraz mnie dogoniła. W ostatnich dwóch pojedynkach to ja znów byłam górą - stwierdziła Kiszczyńska, która w Szczecinie zdobyła swój jedenasty i dwunasty tytuł mistrzyni kraju (w grze pojedynczej i podwójnej w różnych kategoriach wiekowych).
Tenisowi fachowcy z zachwytem wypowiadali się nad poziomem finałowego meczu. - Ale dziewuchy walą - z zachwytem mówił Janusz Korzeniewcz, dyrektor turnieju. - Pierwszy set to był prawdziwy kosmos - dodał Siergiej Sobolew, trener szczecinianki.
Po zakończeniu zażartego boju i niespełna godzinnym wypoczynku obie zawodniczki znów wyszły na kort. Tym razem w parze stoczyły decydującą batalię w deblu. Mimo zmęczenia łatwo ograły Aleksandrę Muczke z Wrocławia i Urszulę Radwańską z Wieliczki.
W gronie chłopców bezkonkurencyjny okazał się Grzegorz Panfil z Górnika Bytom (także najwyżej sklasyfikowany). Wygrał zarówno solo, jak i w duecie z Marcinem Gawronem z Nowego Sącza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
