Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podsumowanie sezonu 2009/2010 Pogoni Szczecin. Jesień zepsuła wiosnę

Maurycy Brzykcy [email protected]
Wiosną Mikołaj Lebedyński i pozostali piłkarze Pogoni mieli powody do narzekań. Wygrali zaledwie trzy spotkania.
Wiosną Mikołaj Lebedyński i pozostali piłkarze Pogoni mieli powody do narzekań. Wygrali zaledwie trzy spotkania. Fot. Andrzej Szkocki
Jedni twierdzą, że to był dobry sezon, bo portowcy skończyli I ligę na piątym miejscu i byli w finale Pucharu Polski. Drudzy mówią, że Pogoń Szczecin przegrała wszystko, co mogła.

Liczby Pogoni

Liczby Pogoni

3- tylko tyle zwycięstw Pogoń odniosła wiosną, w porównaniu do 10 jesienią
7- tylu napastników leczyło krócej, lub dłużej kontuzje w tym sezonie
17- tylu zawodników strzelało dla portowego klubu gole w tym sezonie
44- aż tyle spotkań portowcy musieli rozegrać w tym sezonie
To najwięcej spośród ekip ze
szczebla centralnego. W 42 spotkaniach
wystąpił Przemysław
Pietruszka.

Rację mają jedni i drudzy. Rzeczywiście, piąte miejsce Pogoni w I lidze jak na beniaminka nie jest złym osiągnięciem. A pamiętajmy, że portowcy grali w rozgrywkach z zespołami, które miały dużo większe ciśnienie na awans - jak choćby Górnik Zabrze, Widzew Łódź, czy jego lokalny rywal ŁKS. Budowa drużyny wymaga czasu, a przygotowanie nie tylko sportowe, ale i organizacyjne do powrotu do ekstraklasy, to trudne zadanie.

- Apetyt rośnie w miarę jedzenia, a po jesieni w I lidze i po dobrych występach w Pucharze Polski, zamarzyło nam się odniesienie dwóch sukcesów - przyznaje trener Pogoni, Piotr Mandrysz.

Portowców, choć może to zabrzmieć dziwnie, zgubiła w I lidze bardzo dobra jesień. Pogoń skończyła pierwszą rundę na drugim, premiowanym awansem, miejscu, co wprawiło piłkarzy w samozadowolenie.

Tak dobre rezultaty można po części wytłumaczyć rozpędem z poprzednich sezonów. Dwa szybkie awanse, niezła atmosfera wokół drużyny, trafione letnie wzmocnienia - to wszystko przełożyło się na wyniki. W formie byli Olgierd Moskalewicz, Piotr Petasz, a piłkarze jako drużyna prezentowali się również nie najgorzej.

W przerwie zimowej stało się jasne, że trzeba postarać się wykorzystać okazję do awansu. Może lepiej było wtedy głośniej o tym nie mówić, nadal grać jako beniaminek, tylko o jak najlepsze rezultaty. Przyjęcie roli jednego z pretendentów do awansu spętało wiosną nogi piłkarzom Pogoni, co kilkukrotnie powtarzał po spotkaniach trener Mandrysz. Presja w Szczecinie zawsze była duża. Teraz jest szczególna, bowiem już kilka lat kibice czekają na ekstraklasę. Fani portowej jedenastki narzekają, że wzmocnienia zimowe, nie były tak dobre, jak letnie. Trochę jest w tym racji.

- Bojarski zanim przyszedł do Pogoni, nie grał w piłkę przez 10 miesięcy, Klatt szybko się zablokował. A jak się odblokował, to złapał uraz. Zawadzki przez kontuzję także nie przepracował dobrze okresu przygotowawczego, a Jarun grał na tyle, ile go stać - tak o transferach opowiada szkoleniowiec Pogoni.

Wygląda to na tłumaczenia Mandrysza. No, ale wytłumaczyć się z fatalnej wiosny trzeba. Postępu w grze portowców nie było żadnego, a wygrane zaledwie trzy spotkania mówią same za siebie.
Z kolei Puchar Polski od początku sezonu nie był priorytetem, co widać też po pierwszych wynikach (Pogoń dwa razy w początkowych rundach wygrała po dogrywkach). Później sytuacja się zmieniła. O portowcach w kraju robiło się coraz głośniej, bo odprawiali z kwitkiem kolejne ekipy z ekstraklasy. W klubie też zauważono ten pozytywny szum wokół drużyny. Z coraz gorszymi wynikami w I lidze, coraz większego znaczenia nabierał triumf w pucharze. Jagiellonia Białystok pokazała jednak miejsce w szeregu Pogoni, choć część szczecińskich fanów już marzyła o europejskich pucharach.

Pogoń została z niczym. Czy jednak tak do końca? Awansu, ani Pucharu Polski nie mamy. A co mamy?

Na pewno trzon dobrej drużyny, o czym mogą świadczyć propozycje dla piłkarzy z klubów ekstraklasy. Trenera, który będzie z piłkarzami pracował już prawie trzeci sezon, co daje nadzieję na przyszłość. Potencjał kibiców, którzy kilka razy w I lidze w ponad połowie wypełnili stadion, a prawdziwy pokaz dali podczas bydgoskiego finału Pucharu Polski. Na takich podstawach buduje się dobry zespół. Mamy więc podstawy do optymizmu przed zbliżającym się sezonem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński