Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Podróże od A do Z" Włodzimierza Łyczywka. Szczeciński adwokat ma na koncie już 146 krajów. Zobaczcie ZDJĘCIA z podróży

Bogna Skarul
Bogna Skarul
„Podróże od A do Z”.
„Podróże od A do Z”. Weronika Łyczywek
Rozmowa z adwokatem Włodzimierzem Łyczywkiem, dziekanem Szczecińskiej Izby Adwokackiej i członkiem Naczelnej Rady Adwokackiej, który właśnie wydał książkę "Podróże od A do Z".

Sporo osób zastanawia się, dlaczego Włodzimierz Łyczywek, znany szczeciński adwokat pisze książkę o podróżach. Skąd taki pomysł?

- Kilka lat temu wyczytałem, że Martyna Wojciechowska, znana polska podróżniczka, odwiedziła 76 krajów świata. Ta informacja mnie zainspirowała. Wziąłem do ręki atlas i zacząłem liczyć, w ilu to ja byłem krajach.

I ile wyszło?

- Wtedy 118, bo teraz mam już na koncie 146. Ale ten fakt dał mi do myślenia. Zacząłem się zastanawiać nad tym, że właściwie mogę na temat swoich podróży coś napisać, bo przecież widziałem znacznie więcej niż słynna polska podróżniczka. Co prawda różnica między moimi wyprawami a podróżami Martyny Wojciechowskiej jest taka, że ona - z racji swojego zawodu - bardziej dogłębnie zwiedziła te 76 krajów, a ja mogłem jeździć po świecie tylko w wolnym od pracy zawodowej czasie i do tego ja podróżowałem bez sponsorów, za swoje pieniądze.

I zacząłeś pisać książkę?

- Nie od razu. W Szczecinie od 16 lat wydawane jest czasopismo branżowe, jedyne takie w Polsce, skierowane do prawników - InGremio. Uznałem, że w tym czasopiśmie, w którym roztrząsa się zawiłe prawnicze spory, przydałaby się rubryka trochę lżejsza, taka do poczytania do poduszki. Wymyśliłem to dwa i pół roku temu. I zacząłem bawić się w pisanie. Od razu też wymyśliłem tytuł i klucz.

Jaki?

- Tytuł to „Podróże od A do Z”, a klucz, że będę raz w miesiącu opisywał kraje na jedną literkę. Policzyłem sobie, że zajmie mi to dwa lata, bo InGremio to miesięcznik, a w alfabecie polskim są 24 litery. Wziąłem się do roboty. Ale po pierwszych moich tekstach redaktor naczelna czasopisma zaczęła mnie strofować, że te moje teksty nie mogą być zbyt długie, bo się po prostu do InGremio nie mieszczą. Kazała mi pisać po 15 tysięcy znaków, bo to jest optymalna objętość. Niestety, zawsze przekraczałem tę granicę.

Trzeba było skracać teksty?

- Czasami, bo przyznam, że nie zawsze mi to się udawało. W międzyczasie InGremio stało się czasopismem ogólnopolskim, a Naczelna Rada Adwokacka zaproponowała mi napisanie książki. To jest pierwsza taka książka wydawana przez prawników, a nie prawnicza i nie polityczna.

Tytuł książki to „Podróże od A do Z”. To przewodnik?

- Nie, to nie jest przewodnik sensu stricte. Jestem z zamiłowania historykiem i politykiem. Opisując kraje zawsze sięgałem do ich historii i polityki. Ponadto opisuję swoje wrażenia, przeżycia, ciekawe zdarzenia.

Nie miałeś pokusy, aby napisać prawdziwy przewodnik?

- Trzeba byłoby się temu w całości poświęcić. Wiem coś o tym, bo mam w domu ponad tysiąc różnych przewodników i wiem jaka to żmudna praca, aby taki stworzyć. Poza tym w dobie internetu wiele informacji zawartych w przewodnikach szybko traci na aktualności. Mam taki przykład. Parę lat temu byłem w Uzbekistanie. W przewodniku wyczytałem, że to biedny, zacofany kraj, bez dróg, gdzie nie ma możliwości nawet wymiany pieniędzy. Na miejscu okazało się zupełnie coś innego. Przewodnik powstał zaledwie pięć lat przed moją podróżą.

To jak opisujesz poszczególne kraje?

- Z każdej podróży mam takie swoje małe archiwum. Zbieram bilety wstępu do muzeów, na różne wystawy, mapy, foldery. To powoduje, że kiedy zabieram się do opisywania jakiegoś kraju, to wyciągam te wszystkie pamiątki, a tam okazuje się, że jest całe mnóstwo informacji.

To ogromna radość w ten sposób pamięcią wracać do wakacji?

- Oczywiście, że jest to przyjemne, ale pisanie książki już nie. Okazało się to bardzo ciężką pracą. W pewnym momencie musiałem pisać codziennie, a każde przytoczone nazwisko, każdą nazwę czy fakt historyczny dokładnie sprawdzić.

„Podróże od A do Z” to taki twój krótki opis krajów na każdą literę. Czy jak zabrałeś się do pisania, brakowało ci kraju na jakąś literę?

- Zabrakło mi kraju na literę O. Jest tylko jeden taki kraj, Oman. Co zrobiłem? Zabrałem żonę z ośmiomiesięczną córką i pojechaliśmy do Omanu. Na miejscu żona z córką zostały na parę dni w kurorcie na południu, a ja z przyjaciółmi wybrałem się ponad tysiąc kilometrów do stolicy kraju, a stamtąd na pustynię. To była fascynująca podróż. Oman mnie zaskoczył. Jest bogaty i przyjazny. Byłem tym zaskoczony.

Obejrzałeś 146 krajów. Który z nich był dla ciebie najciekawszy?

- Trudno powiedzieć. Ale poleciłbym Rio de Janeiro. Dwa razy byłem tam w czasie karnawału. I śmiało mogę powiedzieć, że warto zobaczyć fiestę w Rio. Sami Brazylijczycy mówią, że pan Bóg przez siedem dni stworzył świat, a w ósmy Rio. Coś w tym jest. Miasto jest piękne, wręcz bajkowe. Takiej panoramy miasta nigdzie się nie zobaczy. Miasto ma ponad 15 milionów mieszkańców. Warto też zobaczyć Kapsztad z cudnymi zatokami, na pograniczu dwóch Oceanów. Zachwycony byłem też Nepalem. Drugi czy trzeci raz już nie pojadę w rejony, gdzie kiedyś byłem, bo nie wystarczy mi życia, chcę „zdobywać” nowe.

To dokąd się teraz wybierasz?

- Mam parę miejsc, gdzie chciałbym pojechać, ale uznaliśmy z żoną, że córka musi trochę podrosnąć. Za dwa, trzy lata chciałbym wybrać się do Iranu. Na mojej liście są też Japonia i Filipiny. Najbliższa planowana przeze mnie podróż to Mauritius i Reunion.

Na liście ONZ jest 200 krajów. Twój cel to zobaczyć je wszystkie?

- Chciałbym, ale nie wiem czy mi się uda. I tak mam już na swoim koncie sporo. Wiem, że jest parę osób na świecie, które odwiedziły wszystkie 200 krajów świata.

W tej chwili zwiedzanie świata jest twoją pasją. Jak to się zaczęło?

- Jako dziecko byłem krnąbrny i niestety nie jeździłem z rodzicami. Ale pewnie coś wyniosłem z domu, bo bardzo mnie ciągnął świat. Zaraz po studiach, jak już byłem trochę samodzielny, bardzo szybko zacząłem podróżować. Jeździłem samochodem, nie był najlepszy, ale robiłem wszystko, aby można było nim dostać się do celu podróży. Trochę też w tym pomogło mi to, że byłem społecznikiem - prezesem różnych stowarzyszeń. Mogłem więc dostać rekomendację od różnych instytucji, aby dostać paszport. Zwiedzałem, korzystając z miejsc noclegowych i hoteli nawet jednogwiazdkowych, a nie hoteli z pięcioma gwiazdkami, jeździłem najtańszymi środkami komunikacji, ale zobaczyłem to co najważniejsze, wszystkie muzea, wystawy, byłem w najciekawszych miejscach Europy. Teraz już inaczej zwiedzam, już nie muszę zobaczyć wszystkich atrakcji. Ograniczam się do tych, które są najważniejsze. Wolę poczuć klimat kraju, miasta, miejsca, zwyczajnie usiąść w kawiarni i popatrzeć na mieszkańców, przeczytać miejscową gazetę, pogadać z ludźmi. Dziś uważam, że zwiedzanie świata musi być szczególnie przemyślane.

Czego nie można przewozić w samolocie? Z tymi rzeczami nie w...

Pewnie zauważyłeś, że niektórzy boją się wyjeżdżać gdzieś dalej, bo nie znają języka. Brak znajomości japońskiego przeszkadza w zwiedzaniu Japonii?

- Ale dobrze jest znać przynajmniej jeden język. Najlepiej angielski. Choć są wyjątki, bo na przykład we Francji poza hotelami i muzeami po angielsku nie da się dogadać, a na prowincji to nie ma mowy, aby spotkać kogoś, kto płynnie mówi po angielsku. Ale akurat ja znam francuski (śmiech).

A co z pieniędzmi?

- Wyjazdy, podróże, zwiedzanie, to wszystko rzeczywiście trochę kosztuje, ale przecież nie trzeba zatrzymywać się w hotelach pięciogwiazdkowych, można lecieć nawet bardzo daleko tańszymi liniami lotniczymi, na miejscu nie trzeba jeść w renomowanych restauracjach, można korzystać z barów. Nie da się natomiast za bardzo zaoszczędzić na biletach wstępu. Ale zwiedzanie świata za małe pieniądze jest możliwe. Do podróżowania przede wszystkim trzeba mieć chęci, a pieniądze są na drugim planie.

Jaki kontynent najbardziej lubisz?

- Azję. Azja jest magiczna. Tam się czuje inny sposób patrzenia ludzi na świat. Poza tym lubię też Europę, bo w Europie zawsze jest coś do zobaczenia. We Francji to ja już byłem z 20 razy i nigdy mi się tam nie nudzi. Polecam też Saksonię Szwajcarską. To zaledwie trzy godziny drogi od Szczecina, a kraina jest przepiękna.

Od jakiego kraju, miejsca zacząć podróżowanie?

- Zacząłbym od Europy. Trzeba zobaczyć te najważniejsze zabytki, być w tych renomowanych muzeach, odwiedzić te słynne uliczki. Jeżeli ktoś nie zna Europy, to określić go można jednym zdaniem: „ma brak podstawowego wykształcenia”.

To lepiej zacząć od Paryża czy od Londynu, a może jednak od Madrytu?

- Wszędzie trzeba być, ale zacząłbym od Paryża.

Najpiękniejsze miejsca na ziemi, które musisz odwiedzić przy...

Jak najskuteczniej przyciągnąć turystów do swojej miejscowości? Za pomocą słynnych zabytków. Ale co zrobić, jeśli się ich nie ma? To proste – skopiować cudze! Przejdź do galerii i zobacz, gdzie na świecie można zobaczyć zaskakująco udane podróbki obiektów takich jak wieża Eiffla, Statua Wolności czy egipskie piramidy.Licencja

Miejsca, które udają inne miejsca. Myślisz, że wiesz, gdzie ...

W jakim europejskim kraju powinieneś zamieszkać? QUIZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński