Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podrobiony spirytus

Redakcja
W Szczecinie pojawił się spirytus bez banderoli. Można go kupić w centrum miasta. Alkohol nie pochodzi ze statków wolnocłowych. Producenci podejrzanego trunku podszywają się pod lubelski Polmos.

Towar zamawia się przez pośredników. Jeżeli jest to kilka butelek, można je odebrać następnego dnia. Nie ma problemu z zamówieniem nawet kilkudziesięciu litrów alkoholu.

Proceder kwitnie od co najmniej pół roku. Pół litra spirytusu kosztuje 18 zł, czyli prawie o połowę mniej niż w sklepie. Na etykiecie widnieje adres Polmosu znajdującego się w Lublinie. Jednak lubelski producent twierdzi, że nic nie ma wspólnego z tym alkoholem.

- Rok temu w Warszawie pojawił się spirytus, na którym widniał adres naszej firmy - mówi Marek Malinowski, szef sprzedaży i marketingu Polmos-Lublin S.A. - Zgłosiliśmy to policji, ale nie było żadnych efektów. Butelki z podrabianym spirytusem czasami pojawiały się w Lublinie, ale nigdy poza granicami miasta.

Znane łatwiej sprzedać

Etykieta głosi, że kupujemy spirytus rektyfikowany.

- Jest to stary wzór ogólnopolskich etykiet, które używane były do roku 1991 - tłumaczy Zbigniew Bacław, prezes zarządu Szczecińskiej Wytwórni Wódek Polmos. - Nazwa "spirytus rektyfikowany" widniejąca na butelce obecnie jest zastrzeżona tylko dla warszawskiego Polmosu.

Na butelce z podrabianym spirytusem nie ma kodu kreskowego oraz daty produkcji.

- Specjalnie ktoś podaje adres producenta, który znajduje się na drugim końcu Polski. Trudniej jest do niego dotrzeć, za to budzi zaufanie wśrod konsumentów - mówi Marek Malinowski. - Jeżeli ktoś kupuje alkohol bez banderoli, musi zdawać sobie sprawę, że może być on wyprodukowany w okolicznej stodole.

Zamiast płynu do spryskiwaczy

Trudno jednoznacznie stwierdzić skąd pochodzi sprzedawany alkohol. Ze wstępnych badań, przeprowadzonych w laboratorium szczecińskiego Polmosu wynika, że jest to czysta surówka spirytusu rolniczego. Zawiera on wyższe niż przewidują normy stężenie metanolu i innych substancji chemicznych.
Do jego produkcji mógł zostać użyty spirytus przeznaczony do celów technicznych, na przykład do produkcji płynu do spryskiwaczy.

- W normalnych warunkach, zanim ten spirytus trafiłby do sprzedaży byłby jeszcze oczyszczony - tłumaczy Zbigniew Bacław. - Taki produkt nie może powstać w domowych warunkach. Musiał zostać wyprodukowany w gorzelni.

Lubelski Polmos zgłosi sprawę do prokuratury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński