Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podrażniły Chemika Police, a rewanż był słodki

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Wołosz
Tak było rok temu. Chemik Police walczył z PGE Atomem Trefl Sopot w finale Orlen Ligi i nie była to rywalizacja do jednej bramki.

We wtorek i środę Chemik podejmie PGE Atom Trefl Sopot. Stawką rywalizacji do trzech zwycięstw są złote medale mistrzostw Polski. Chemiczki mierzyły się z tym samym przeciwnikiem w finale poprzedniego sezonu.

Eksperci typowali, że nie będzie to finał do jednej bramki, a słowa znalazły potwierdzenie. Sopocianki rozpoczęły od podrażnienia faworytek w Szczecinie. Zwyciężyły 3:1, będąc na fali po zwycięstwie w Pucharze Polski.

Skuteczna w ataku była Katarzyna Zaroślińska, która jest obecnie najlepiej punktującą siatkarką Orlen Ligi. Agata Durajczyk obroniła niezliczoną liczbę ataków czy to Anny Werblińskiej czy nieobecnych już w Chemiku Małgorzaty Glinki-Mogentale i Any Bjelicy. O tym, że porażka rozsierdziła policzanki, przekonały następne mecze.

Atom rozpoczął drugie spotkanie w Szczecinie od wygranego seta. W następnym został już zdemolowany 25:12. Od tego momentu łupem Chemiczek padło osiem kolejnych partii. Siatkarki Chemika poprawiły się solidarnie, wobec czego bezradna była Izabela Bełcik, która rok temu broniła barw klubu z Trójmiasta.

- Spodziewałam się ciężkiej przeprawy jadąc do Sopotu na następne mecze. Rywalki nie miały nic do stracenia, a w perspektywie dwa mecze u siebie - opowiadała Werblińska - W tej sytuacji najważniejszy był trzeci pojedynek, który wygrałyśmy 3:0 i dzięki któremu uspokoiłyśmy się.

Właśnie trzeci mecz było popisem Chemika. Jego przewaga była wyraźna i w żadnym secie nie doszło do zaciętej końcówki. Kropki nad i stawiały środkowe Stefana Veljković oraz Agnieszka Bednarek-Kasza. Wynik 3:0 mówił wszystko.

- U nas wszystkie elementy wyglądały dobrze. Odniosłem wrażenie, że po przeciwnej stronie siatki niekoniecznie. Atom nie postawił takiego oporu jak w poprzednich meczach. Na rywalkach ciążyła presja, którą wywieraliśmy - opowiadał Giuseppe Cuccarini, który wówczas trenował Chemika. Obecnie szkoleniowcem policzanek jest Jakub Głuszak, a na ławce Atomówek pozostaje Lorenzo Micelli.

Koronacja Chemika nastąpiła w Sopocie po czwartym meczu. Po jedynym, który zakończył się tie-breakiem. Przy prowadzeniu policzanek 2:0 rywalki zaczęły bronić się przed porażką jak lwice, dlatego mecz trwał ponad dwie godziny, a punkt kończący walkę o złoto zdobyła Glinka-Mogentale.

Finał miał kilka emocjonujących momentów. Atom podrażnił Chemika, ale kiedy mistrzynie podkręciły tempo, to zrewanżowały się słodko. Kto zostanie mistrzem tym razem i jak długo potrwa rywalizacja policko-sopocka? Pierwsze odpowiedzi we wtorek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński